Potrzebuję opinii kogoś kto nie będzie patrzył na tę sytuację subiektywnie jak ja. Jakieś 3 tygodnie temu współlokator z Holandii poprosił mnie czy mógłbym pojechać jego samochodem na przegląd do Polski. On ma zakaz kierowania pojazdami na terenie Niemiec. Zgodziłem się z dobroci serca, tym bardziej, że miałem wtedy urlop. Pojechałem do Szczecina, 6,5h w jedną stronę. Na miejscu okazało się, że auto nie przejdzie przeglądu i musiałem poczekać dodatkowe 1,5h aż wymienią co można było wymienić, żeby przejść przegląd pozytywnie. Wyjechałem domu z Holandii o 7:30, a z powrotem byłem o 23:30 więc można powiedzieć, że straciłem na to czy dzień. Jako, że to mój współlokator to nie chciałem brać od niego pieniędzy, po prostu wziąłem symboliczne 30 euro.
Okazało się, że podczas drogi powrotnej fotoradar pstryknął mi zdjęcie. Był zjazd z autostrady, później na ekranach była informacja o ograniczeniu do 80km/h, po kilkuset metrach 100 i po kolejnych 120. Jeżdżę powoli, bo nie uważam się za dobrego kierowcę, tym bardziej, xd nie jechałem swoim autem, nie przekraczałem 130km, przez 80% czasu jechałem za innymi samochodami z kulturą. Tam gdzie był fotoradar była zupełnie pusta autostrada i totalnie nie spodziewałem się fotoradaru w takim miejscu to ograniczenie mam wrażenie, że też było tak tylko i wyłącznie po to, żeby łapać nieświadomych kierowców na prędkość.
Jechałem 109km/h przy tym ograniczeniu do 80km.
Przyszedł mu wczoraj mandat na 180euro i zapytał mnie czy go zapłacę. Na początku stwierdziłem, że poświęciłem dla niego cały dzień, żeby zrobić mu ten przegląd i nie będę płacił, bo jestem pewien, że w tych samych okolicznościach dostałby większy mandat, bo z pewnością jechałby o wiele szybciej niż ja. Później jednak zaproponowałem, że zapłacę połowę, no jednak ja kierowałem samochodem, niezależnie jaki jest kontekst całej sytuacji i moje zdanie na ten temat. Oczywiście nie wiem jak zachowałbym się w analogicznej sytuacji.
Co byście zrobili na moim miejscu i jak wy to widzicie z waszej perspektywy?
Chcę poznać opinię ludzi, którzy nie podchodzą emocjonalnie do sprawy.
Generalnie nie mam problemu, żeby zapłacić połowę, ale chcę się upewnić czy w tym kontekście, który opisałem wyżej jestem jeleniem czy może jednak dzbanem, który powinien zapłacić mantad, bo e końcu sam jestem sobie winienen.
Po prostu dla mnie ten fotoradar był totalnie z czapy i zapewne większość nieświadomych osób by dostało zdjęcie.
#pytanie #samochody

Jak wy to widzicie?

37 Głosów
konrad1

Ja bym zapłacił połowę

npsr

@Varmandoble po pierwsze to mandat chyba 280 euro, bo przekroczyłeś o 28km/h a każdy kosztuje dychę. po drugie mieszkasz w holandii i nie wiesz, że 80 to najczęjściej odcinkowy pomiar?

No i przede wszystkim. Co z tego, że poświęciłeś cały dzień? Ty prowadziłeś, Twoja wina, Twój mandat... no niestety

Legitymacja-Szkolna

@Varmandoble ciężkie pytanie ja jakbym był na twoim miejscu to po prostu bym nie pojechał dla niego marnować cały dzień żeby zrobić przegląd. W sumie to trochę twoja wina bo żeś zapierdalal ale z drugiej strony to ten typ mógłby sobie sam jechać ten przegląd zrobić. No opcja po połowie albo on płaci całość sam.

Varmandoble

@npsr Bardziej jestem zdenerwowany na fakt, że w Niemczech postawili tak z czapy ten fotoradar, gdzie 80km/h było na tych ekranach ustawione zapewne specjalnie, bo był fotoradar, żeby łapać niczego niewidomych ludzi. Jestem też przekonany, że współlokator w tej samej sytuacji jechałby 10-20km szybciej niż ja. To był odcinek nawet nie wiem czy 1km, gdzie była prędkość od 80 do 120. Wkurza mnie to, że wyświadczyłem komuś ogromną przysługę i jeszcze muszę za to płacić. Oczywiście do samego kolegi nic nie mam, przecież to nie jego wina. Po prostu wydaje mi się, że w tym kontekście (bo dla mnie w tej sytuacji bardzo dużo zależy od kontekstu) ja bym nie pytał czy ktoś wtedy zapłaci, tym bardziej, z jak mówię wziąłem symboliczne 30e za to, a tak to nikt inny by się na to nie zgodził więc byłem jego ostatnią deską ratunku. Chociaż tak jak pisałem, patrzę na sytuację mocno subiektywnie i przez pryzmat swojego charakteru.

MauveVn

To ty byłeś kierowcą, a nie on, więc weź odpowiedzialność za swoją jazdę i zapłać. Natomiast frajerem nie jesteś z powodu mandatu, a z powodu tego, że wziąłeś na siebie ryzyko jazdy autem w niewiadomym stanie technicznym, przez wiele godzin, który nie był twój, od kogoś, kto ma zakaz jazdy, marnując dzień urlopu, i tak tanio się ceniąc. Gdyby to był twój jakiś bliski przyjaciel, to jeszcze, jeszcze, ale nie randomowy współlokator. Nie skorzystać z tak dobrej dźwigni negocjacyjnej, to trzeba mieć talent.

Varmandoble

@MauveVn Z tym się zgodzę po dłuższym namyśle

homar_mnie_szczypie

Na logikę - ty prowadzisz, ty odpowiadasz, ty płacisz. Skoro zgodziłeś się pojechać, to wziąłeś na siebie ryzyko I tak bym podszedł do tematu.

Z drugiej strony na miejscu tego współlokatora zaproponowałbym przynajmniej podział 50:50. Jednak taka propozycja powinna wyjść od kolegi.

npsr

@Varmandoble ja się nie dziwię, że jesteś rozżalony. Ale jak to mówią, jak ktoś ma miękkie serce, to musi mieć twardą dupę (gruby portfel w tym przypadku) :P

Mandat tak czy siak jest Twój. No na pewno nie zawinił tu współlokator. Inna sprawa, że kulturalnie z jego strony byłoby zaproponować, że Ci się dorzuci czy coś.

hellgihad

@Varmandoble 50:50 jeśli współlokator nie ma z tym problemu brzmi sensownie. Było nie było Twoja wina, a to że ziomek by jechał szybciej i dostał większy mandat to pozostaje w sferze domysłów.

wombatDaiquiri

@Varmandoble gościu jest bucem że nie zaproponował że zapłaci, albo nie spytał od razu czy się nie podzielicie kosztami. Twoja propozycja wtedy brzmiałaby lepiej i obaj byście się czuli wygrani.


Finansowo tak czy siak byłbyś jeleniem, bo chuja masz z tej wycieczki, ale tak działają relacje międzyludzkie

eswemenasja

@Varmandoble pojechałeś z Holandii do Polski i mechanik coś wymieniał w aucie jak nie patrzyłeś? Nie rób więcej nikomu takich przysług, bo może się okazać, że jesteś nie tylko jeleń ale i muł.

Chmurkins

@Varmandoble popełniłeś zasadniczo 2 błędy. Trzeba było sobie odpalić Janosika czy coś co by ci powiedział gdzie są kamery.

A największy błąd to było danie się wykorzystać. Trzeba było się umówić na stawkę godzinową taką jak zarabiasz, albo i lepiej.

W takich sytuacjach lepiej odmawiać, bo co byś zrobił jakby to auto zostało ukradzione gdzieś po drodze?

Zaloguj się aby komentować