Pomyślcie o czasach spędzonych w szkole i na studiach. W podstawówce i liceum wszyscy jechali na tym samym wózku, nosili te same mundurki, chodzili codziennie na te same lekcje i prowadzili mniej więcej takie samo życie. Towarzystwo szkolne rozchodzi się wprawdzie, gdy idziemy na wyższe uczelnie, ale tam znów wpadamy w grupę rówieśników o podobnych doświadczeniach. Problemy zaczynają się po ukończeniu studiów. Niektórzy podróżują albo przez kilka lat pracują w barze, inni podejmują dobrze płatną pracę w korporacji, jeszcze inni wcześnie biorą ślub i zakładają rodzinę. I nagle okazuje się, że nie idziemy tą samą ścieżką, co nasi znajomi. Być może czujemy, że wybraliśmy w życiu złą drogę. Możemy mieć wrażenie, że dokonaliśmy nietrafionych wyborów. I znów dopada nas FOMO. Zaczynamy porównywać się do innych, a to bardzo niezdrowe: może nie tylko zatruć przyjaźnie, ale też zepsuć nam przyjemność z własnego życia. Powstrzymując się od tego, oszczędzimy sobie mnóstwo cierpienia. Może nawet nie wiedzieliśmy, że je sobie zadajemy, bo porównań dokonuje się nieświadomie. Gdy jednak zupełnie je sobie darujemy, nie tylko poprawi to nam samopoczucie, ale też pozwoli innym czuć się lepiej w naszym towarzystwie.
Brigid Delaney, Zachowaj spokój
#stoicyzm

