@LondoMollari matematyka jest w naszym szkolnictwie tragicznie uczona, od najmłodszych klas, bo nie uczy się tam dzieciaków jak logicznie myśleć, żeby mogły rozwiązać każde zadanie w przyszłości. Tam się dalej tłucze model wyprowadzania wzorków, jednostek i bezwzględnego posłuszeństwa do tego co sobie wymyśli belfer i autor zadania. Nie masz myśleć, jak coś rozwiązać na logikę, tak, że jak kiedyś dostaniesz podobne zadanie to pokumasz fakty i je rozwiążesz. Nie- masz tłuc tak jak ci belfer to przekazał, bez żądnych odstępstw. A jak się pojawi minimalnie inne, to belfer poda ci kolejne magiczne rozwiązanie tylko dla tego jednego typu zadań. Temu u nas jest takie zajebanie na dawanie dzieciakowi do domu 10 zadań, które różnią się tylko podstawionymi wartościami.
Jak to się potem kończy? No poza totalnym nieprzystosowaniem do używania logiki, to na przykład tak jak na przedstawionym obrazku, gdzie dzieciak jest jebany ujemnymi punktami za sformułowanie odpowiedzi inaczej, jak sobie ujebał nauczyciel. No bo wiadomo, że w zadaniu matematycznym najważniejsze jest sformułować dokładnie taką odpowiedź, jaką sobie zamarzył twórca zadania mimo, że na dobrą sprawę dzieciak mógłby wpisać "6" i to by była poprawna odpowiedź, bo w matematyce liczy się wynik, a nie jakaś pierdolona elokwencja językowa. Ale spoko, ten zajob sięga dalej, bo inny dzieciak, też z podstawówki, przy mnożeniu został zjebany i odjęto mu punkty... bo nie wpisał wartości tak jak sobie to upierdolił nauczyciel. No bo wiadomo, że mnożenie jest przemienne, nie?
To jest kurwa dramat co się w szkołach odpierdala i jest racjonalizowane świętym i nienaruszalnym "autorytetem".