O przekąskach i napojach będzie oddzielnie.
Muszę zacząć od tego, w jakich okolicznościach owe obiady się spożywa. Otóż zasiada się (a raczej półleży) na drewnianych platformach pokroju łóżek. Platformy te nazywane są "takht" i nakrywa się je dywanami, a wokół wyścieła dużą ilością poduszek. Na takhty wchodzi się bez butów, jak na wszystkie płaszczyzny pokryte dywanami, a same dywany w czasie posilku nakrywane są specyjalnym foliowym obrusem (widac na fotkach). Na pierwszym zdjęciu pokazuję tradycyjną restaurację irańską. W środku znajduje się oczko/basenik z wodą, dużo roślin. Na drzewkach powieszone są klatki z ptaszkami, które swoim śpiewem umilają posiłek.
Zestaw obiadowy to zwyczajowo danie z ryżem, butelka zimnej wody i talerzyk sałatki.
Ryż w wielu przypadkach miał żółtawą "koronę" czyli tahdig. Jest to warstwa, która podczas gotowania lub smażenia tworzy chrupiącą skorupkę na dnie garnka. Złoty, żólty kolor powstaje w wyniku dodania szafranu, kurkumy lub masła czy oleju. Tahdig jest uważany za największy przysmak u persów. Ciekawostką jest to, że osoba, która przy stole jest darzona największym szacunkiem otrzymuje największy kawałek tahdigu.
Co jedliśmy? Morze ryżu
Coś jest na rzeczy z czarnymi gulaszami - daniem popisowym zaserwowanym nam w ostatnim dniu był khoresht-e aloo esfenaj, czyli gulasz z kurczakiem i sokiem z granatu. Oczywiscie danie mialo ciemny, czarny kolor.
W agroturystyce wysoko w górach podano nam mirza ghasemi - danie wege z duszonego bakłazana i cukinii. Reszty dań, m.in. gulaszu z ciecierzycy, pieczonej potrawki z bakłażana nie udalo mi się nazwać.
Co ciekawe, ziemniak był podawany jako dodatek - tak jak u nas ogórek. 1/4 gotowanego ziemniaka ułożono obok reszty zielonych dodatków. Do smażonego makaronu dodawano za to czipsy.
Perska kuchnia jest bardzo ciekawa, bogata w nowe smaki. Nigdy nie mielismy po niej rewolucji żołądkowych, co stanowi duży plus.
#Iran #kuchnia #podroze




@MoralneSalto mniam :)