@Wrongczekpojnt w sensie, że tylko w polskich salonach taka patologia? Sądzę, że wszędzie gdzie model sprzedażowy tak wygląda, pojawiają się tego typu zagrania. Czyli w systemie, gdzie centrala mocno ciśnie dilera o jak najwyższą ilość opchniętych aut.
Żeby nie było że wymyślam, brat kumpla pracował w zakładzie, gdzie robili m.in auta dla salonów. I to nie była jakaś zwykła buda, tylko budynek specjalnie zaprojektowany pod lakiernie - auto wjeżdżało na wózkach, na parterze byli zbrojarze, potem jechało windą piętro wyżej gdzie była przygotówka, piętro wyżej lakiernia itd.
Ogólnie to z tego co rozumiem, to jak przyjeżdża takie auto, to centrala "puszcza" je taniej dilerowi a sami sobie dochodzą hajsu od przewoźnika. I to już sam diler załatwia sprawę z lokalnych warsztatem. Jak gość wybudował tamtą lakiernie to była największa w okolicy, pewnie dalej jest, a typ dorobił się fortuny, pewnie właśnie na takich układach. Nie, że robili same nowe auta, ale zwykle używane dupowozy się tam sporadycznie przewijały. Z resztą ziomek mówił też, że dzisiaj auta są kijowo lakierowane, i tam gdzie pada wzrok jeszcze jest ok, ale już od listwy drzwiowej w dół jest średnio, i cienko. Wiadomo, zwykły użytkownik tego nie wychwyci łatwo, ale lakiernik widzi. A to było z dekadę temu, teraz na pewno lepiej nie jest, i mówimy o jednym z największych koncernów europejskich. Więc takie auto od nich, z lakierni, wyjeżdżało lepiej polakierowane niż z fabryki xD