Ostatnio kupiłem sobie kilka kolejnych #gry i znów się zawiodłem, bo radość poczułem głównie w momencie kupna. 20 lat temu jedyny komp jaki miałem, to Pentium 100mhz, odziedziczony po kuzynie. W czasie, kiedy wychodziło GTA III na PC, ja miałem komp jakieś 8x słabszy. Najnowsze gry, na jakie mogłem liczyć to blisko 10-letnie produkcje, co w tamtym czasie było jakąś przepaścią. W czasie, jak nie miałem Internetu, jedyne źródło gier to albo znajomi, albo wertowanie czasopism z grami w kiosku, żeby trafić na coś na tyle starego, co pójdzie na moim antyku.
Teraz, po 20 latach zarabiam całkiem nieźle, kupuję sobie kolejne nowe gry, a jednocześnie zbieram stare konsole, do których się śliniłem za młodu, przeglądając czasopisma o grach. I jak tylko znajdę w końcu tę godzinę albo dwie w tygodniu, żeby usiąść i pograć, to to wszystko nie ma już takiego smaku jak kiedyś. Szkoda, że grając w stare gry wcale nie łatwo się poczuć tak jak 20 lat temu.
takie tam #przemysleniazdupy #feels i #kiedystobylo
