Odkąd pamiętam, czyli w takim wieku gimnazjalno licealnym to dla każdego sebka apogeum spełnienia było posiadanie samochodu. Pamiętam jak w techbazie już był ten magiczny wiek 18 lat to chłopy sie wypruwały z całych oszczędności żeby tylko kupić jakiś samochód. Później kilka lata po skończonej szkole zadłużali się żeby kupić sobie inny samochód.
Szczerze to nigdy nie rozumiałem. Dla mnie samochód to zwykłe narzędzie żeby dostać się z miejsca na miejsce a normiki dorabiają do tego jakąś ideologie. Później widzisz tych idiotów którzy na dwudziestometrowym odcinku drogi przez osiedle piłują swojego kilkunastoletniego gruza ciesząc się że autko robi brum brum bardziej niż inne #przegryw
