No to mała recenzja wczorajszego wieczoru
20:00 na sor z Mamą bo boli noga (już ponad miesiąc, a mówi dopiero teraz lol)

02:00 znowu na sor odebrać Mamę

02:08 Jadę koło warsztatu kolegi, patrzę a tam pożar, cyk telefon i jedzie straż, tel do kolegi (odebrał) lecę dalej

03:00 wracam z sor z Mamą (niedrożne żyły ale w tygodniu ma się zgłosić na konsultację pulmonologa zebrać opinię i na oddział na zabieg)

03:15 Pożar ugaszony, straty są ale niewielkie

Czuje dobrze człowiek

Miłego weekendu

#hejto #gownowpis #czujedobrzeczlowiek
7038b6cd-c864-4584-a100-375465124aab
Konto_serwisowe

Dużo zdrowia dla mamy. Skoro nogi, to dlaczego pulmonolog?

Odwrocuawiacz

@Konto_serwisowe bo ma jeszcze inne schorzenia i bez konsultacji nie chcieli się podjąć zabiegu

FoxtrotLima

@Odwrocuawiacz co było przyczyną pożaru?

Odwrocuawiacz

@FoxtrotLima a skąd mam wiedzieć?

Ja już widziałem jak się pali, nie widziałem nikogo w pobliżu

wiatrodewsi

@FoxtrotLima Przyczyną było podpalenie przez właściciela celem otrzymania odszkodowania, ale @Odwrocuawiacz cały misterny plan mu spierdolił

Hjuman

@FoxtrotLima nie znam się, ale pewnie ogień

Odwrocuawiacz

@wiatrodewsi uwielbiam te teorie spiskowe.

Sprawca jest już wskazany na policji, a w zasadzie sprawcy bo z tego co widać na monitoringu to grupka gówniarzy podpaliła worki z odpadami plastikowymi, to samo zrobili jeszcze w 2 innych miejscach ale tam spaliły się tylko śmieci.

wiatrodewsi

@Odwrocuawiacz Warto by było jednakowoż nauczyć się odróżniania teorii spiskowych od oczywistego żartu...

Odczuwam_Dysonans

@Odwrocuawiacz heh, miałem podobną sytuację. U nas na wsi była jedna taka chata przez którą w jednym miejscu nie było chodnika, no bo pijak-właściciel się nie zgodził na rozbiórkę, taki typ z wszystkimi wiecznie skłócony, włącznie z rodziną która mieszkała w normalnym domu na tej samej działce. Odwożę kumpla, już nie pamiętam gdzie byliśmy, ale jedziemy i widzimy że ktoś podpalił baner na siatce, już się dopalał. Myślimy ok, gdzieś tam w wiosce obok była zabawa to może jakiemuś najebanemu się nudziło. Akurat miejsce takie że nawet krzaków za tą siatką nie było. Wyrzuciłem kumpla, wracam, a tam belka na tej chacie się pali, taka pojedyńcza, jakby ewidentnie ktoś czymś polał na wysokości klatki piersiowej i podpalił. No to dzwonię z powrotem do kumpla (mieszkał z kilometr od tej chaty, ten banner był powiedzmy w połowie tej odległości) żeby brał gaśnicę, dzwonię na straż, ugasiliśmy resztki tego baneru, ugasiliśmy tę belkę. Dzwonię do tego domu, tam od razu wyszła babka, taka niby zdziwiona że jak to, ktoś podpalił, ojej. I se poszła. No to dzwonię z powrotem na straż bo już chwilą minęła. No no, już ktoś podjedzie, fajnie że pan ugasił. Czekam. Minęło nie wiem, z 20-30min, nikogo nie ma, każdy to ma w dupie to odwiozłem kumpla i jadę do domu, tak się składa że mijam strażnicę po drodze do domu. Widzę jedzie jakiś dziadzio w koszulce odblaskowej straży na składaku xD myślę ok, dobre i to, dalej przekonany że to jakaś zabawa najebusów.

Oj nie.

Rano ziomek dzwoni, że chaty już nie ma, spłonęła parę godzin później. Inni kumple którzy wracali ze wspomnianej zabawy widzieli z równoległej drogi jak się jara i ponoć było grubo. No taka stara drewniana chata to na pewno dobrze się paliła.

Widziałem z resztą kto zacz, bo inny kumpel u którego przesiadywaliśmy był rodziną do tego pijaka. I mieszkał obok. I tak często jak tam wpadałem, to przyznaję, parkowałem na jego furtce zastawiając trochę chodnik, no ale raz że tam akurat był kawałek prostej i dobra widoczność, mało kto tam chodził w godzinach jak tam parkowałem, a poza tym parędziesiąt metrów dalej i tak nie było chodnika, no bo stała chata xD. Może być tak że kogoś wkurzyłem tym zastawianiem i pewnie słusznie, ale stawałem tam chyba rok jak nie lepiej, nikt nigdy nie zadzwonił po policję czy coś, a dziwnym trafem niedługo po tym spaleniu dostałem rysę maską-błotnik-drzwi-drzwi-blotnik-klapa. Cóż za przypadek nawet na początku nie skojarzyłem faktów, ale potem sobie przypomniałem że przecież stałem moim autem pod domem tej babki z którą gadałem, a poza tym to rodzina więc może podpytali starego kumpla, albo nawet sam im powiedział że chłopaki tutaj gasili tę chatę.

Oficjalna wersja - ponoć - to instalacja elektryczna, co ciekawe. Ta, od zewnątrz xD wszyscy wiedzieli że rodzince nie w smak ta chata, tam była jakaś historia z kasą od gminy. Widać dywersja z podpalaniem baneru się nie udała. I koniec końców nikt się nie przejął. Chaty nie ma, chodnik można zrobić, wszyscy szczęśliwi.

Ale i tak dalej bym gasił.

Zaloguj się aby komentować