To jest problem, gdzie błąd widać od razu, ale jak się przejdę w Kato po Szewczyka przy dworcu albo po Stawowej, to k⁎⁎wa! ktoś ewidentnie zamówił płyty chodnikowe do chodzenia, ale zupełnie nie do jeżdżenia.
A że koło dworca, albo po Stawowej będzie jeżdżone, i to nie smartami, to raczej nietrudno się domyślić. I teraz miasto będzie dumać, jak dopiero co zrobiony remont od nowa zaczynać, kiedy ludzie zaczną się zgłaszać o odszkodowanie za poskręcane kostki.
I tradycyjnie nikt nie będzie winien.
Z fontannami to prosty temat - albo fizyczna blokada wjazdu, albo takie sytuacje będą się powtarzać, bo pracownicy miejscy uważają, że im wolno wjechać wszędzie.