moze nie ta liga, ale znajomi z rodziny (bo kurna dziesiata woda po kisielu) przyzwyczaili sie, ze za mlodu robilem doradztwo informatyczne i bede im laptopy i sprzety dobierac.
teraz, gdy mam lepsze zajecia niz szukanie kolejnego asusa czy levono "do nauki i cyberpunka", zaczalem zgarniac "50 zeta bliczkiem".
-ale cirus, jaki blik, o co chodzi?!
-a no wiesz, od razu na flaszke bede mial a teraz tyyyyleee tego sprzetu, ciezko sie rozeznac i trzeba troche posiedziec
-no ale ty sie znasz, to pare minut dla ciebie
-przeciez oszczedzam ci czas na dojazd by sprezentowac mi flaszke czy cos w ramach podziekowania
-a jak kupie cos innego niz doradzasz?
-no wlasnie, nadal przepale czas na szukanie
<eot>
obcy "znajomi" sa roszczeniowi ale obcy "z rodziny" to juz jazda bez trzymanki. "wpisowy bliczek" zamyka 60% dyskusji i durnych wymagan jak obudowa w pastelowa róż.