Nie wiem jak to otagowac. Kolega zgubił telefon z soboty na niedziele. Byliśmy w kilku barach, po powrocie do domu zorientował się ze nie ma telefonu. Przyszedł do mnie następnego dnia żeby pomóc mu szukać. Telefon był włączony, normalnie był sygnał. Zalogował się na gmaila by sprawdzic lokalizacje-strzał w 10! Telefon znajduje się głównej komendzie. Tyle, że policja twierdzi, że żadnego telefonu nie mają i to nie ich robota-odesłali nas do straży miejskiej bo tam jest biuro rzeczy znalezionych xD Pokazywaliśmy lokalizacje telefonu ale oni tylko rozkładają ręce. Lazilismy wkoło budynku dzwoniąc na te telefon ale nie znaleźliśmy. Wieczorem Ok 20 telefon już ktoś wyłączył. Kumpel twierdził ze miał cała baterie wiec raczej się nie rozładował. Ktoś ma jakiś pomysł co zrobić w takiej sytuacji?
#policja #czestochowa #telefony
