Naukowiec odkrył tajemnicze sygnały z Wielkiej Niedźwiedzicy

Richard Stanton, emerytowany naukowiec z NASA, od lat obserwuje 1,3 tys. podobnych do Słońca gwiazd w poszukiwaniu oznak życia pozaziemskiego. 14 maja 2023 r. wykrył dwa identyczne impulsy świetlne w świetle gwiazdy HD 89389 znajdującej się w gwiazdozbiorze Wielkiej Niedźwiedzicy.

Jak podaje serwis Live Science, Stanton miał zaobserwować impulsy świetlne z gwiazdy HD 89389. Jasność gwiazdy zmniejszyła się o około 25 proc. w ciągu zaledwie 0,1 sekundy, a następnie natychmiast wróciła do normy. Jego zdaniem żadne znane zjawisko naturalne nie tłumaczy tak szybkiej zmiany jasności.

#astronomia #nauka

Komputer Świat

Komentarze (13)

RzecznikHejto

coś większego przeleciało obok gwiazdy a Rysiek już wietrzy sensację (° ͜ʖ °)

AndzelaBomba

36,400,000. To jest liczba inteligentnych cywilizacji, których możemy się spodziewać w naszej galaktyce- według słynnego równania Drake’a. Od ostatnich 78 lat wysyłamy w kosmos wszystko, co jest związane z naszą cywilizacją - nasze radio, naszą telewizję, naszą historię, nasze największe odkrycia. Wykrzykujemy swoją obecność co sił w płucach, zastanawiając się, czy jesteśmy sami we wszechświecie. 36 milionów potencjalnych cywilizacji, prawie wiek nasłuchiwań i nic. Jesteśmy jedyni.


Tak mi się wydawało jeszcze około 5 minut temu.

Transmisja pojawiła się na każdej na każdej częstotliwości, którą nasłuchiwałem. Od razy wiedziałem, że taki sygnał nie pojawia się naturalnie - musiał zostać wytworzony sztucznie. Pojawiał się i znikał ze stałą amplitudą; szybko zrozumiałem, że to musi być swego rodzaju kod dwójkowy. Zmierzyłem 1679 impulsów na minutę podczas transmisji. Zaraz po tym nastała cisza.


Początkowo te liczby nie miały dla mnie żadnego sensu. Wydawały się być pomieszanymi, nic nie znaczącymi zakłóceniami. Jednak sygnał był tak idealnie stały i pojawił się na częstotliwościach, na których do tej pory nie zarejestrowaliśmy żadnej aktywności. Jeszcze raz przyjrzałem się zarejestrowanej przeze mnie transmisji, serce załomotało mi w piersi. 1679 bitów- to dokładna długość wiadomości nazwanej Arecibo, która została wysłana przez ludzkość 40 lat temu. Szybko zacząłem ustawiać częstotliwość i już po odczytaniu połowy informacji moje nadzieje się potwierdziły - to była dokładnie ta sama wiadomość. Liczby od 1 do 10 w zapisie dwójkowym. Liczby atomowe podstawowych pierwiastków z których zbudowane są związki organiczne: wodór, węgiel, azot, tlen i fosfor. Składniki kwasu DNA. Ktoś nas usłyszał i chciał nam odpowiedzieć, że gdzieś tam jest.


Wtedy do mnie dotarło, że skoro ta wiadomość została nadana 40 lat temu, to życie musi się znajdować najdalej 20 lat świetlnych od nas. To możliwe, obca cywilizacja tak blisko, że można by się z nią kontaktować? To przecież zrewolucjonizowałoby wszystkie dziedziny, w których kiedykolwiek miałem okazję pracować: astrofizykę, astrobiologię, astro...


Sygnał znów się pojawił.


Tym razem wolniejszy, jakby bardziej przemyślany. Trwał przez około 5 minut, z nową liczbą bitów, pojawiających się jeden po drugim. Chociaż komputer rejestrował wiadomość, ja też zacząłem ją notować na kartce. 0101 0101... Od razu wiedziałem, że to nie jest ta sama informacja, co przedtem. Miałem gonitwę myśli, umierałem z ciekawości co też mogą zawierać te numery. Transmisja zakończyła się na 248 bitach, zdecydowanie za mało żeby zawierać jakąś znaczącą wiadomość. Co można przesyłać innej, obcej cywilizacji w zaledwie 248 bitach? Na komputerze tak mały plik ograniczałby się tylko do... tekstu.


Może tak być? Naprawdę obca cywilizacja wysyła do nas wiadomość w naszym własnym języku? Kiedy zacząłem się nad tym zastawiać, uświadomiłem sobie, że to nie było całkiem niemożliwe - przecież przez ponad 70 lat nadaliśmy mnóstwo informacji w całkiem sporej liczbie języków. Zacząłem odszyfrowywać wiadomość pierwszym kodem, który przyszedł mi do głowy: ASCII. 0101 0101. To będzie U... 0100 0011 to C...

Kiedy skończyłem odszyfrowywanie, poczułem jak żołądek podchodzi mi do gardła. Słowa leżące przede mną wyjaśniały wszystko:


„UCISZCIE SIĘ, BO INACZEJ WAS USŁYSZĄ”

kitty95

@AndzelaBomba co by się w przestrzeń nie wysłało, to z mocami, którymi dysponujemy, po pewnym czasie rozproszy się i zaniknie. Już komunikacja z taką Alfą Centauri byłaby wątpliwa, nie mówiąc o jakichś Syriuszach, czy innych Andromedach. Więc wszyscy mogą krzyczeć, ale do nikogo nie dociera, bo jeszcze trzeba wiedzieć w którym kierunku dokładnie krzyczeć.


Do odbioru kierunkowej transmisji z Voyagerów uzywana jest sieć kilkunastu radioteleskopów, a Voyager jest w zasadzie zaraz za progiem.

Alawar

@AndzelaBomba No i Rysiek nic z tej wiadomości nie zrozumiał bo była napisana po polsku.

Dobreityle

@kitty95 No chyba że użyjemy Słońca jako anteny, albo wysadzimy nuki na Neptunie

kitty95

@Dobreityle tak, można nawet Słońce do supernowej zdetonować, może ktoś zauważy za milion lat.

Dobreityle

@kitty95 3 body problem

Romanzholandii

@AndzelaBomba teorie "Ciemnego lasu" nie zna?

AndzelaBomba

@Romanzholandii znam 😛

kitty95

Tak na marginesie dodam, że komunikacja i napęd to są dwa kluczowe czynniki dla pozaukładowej eksploracji kosmosu. Bez przełomu w którejkolwiek kwestii lub w obu na raz, będziemy sobie oglądać obrazki z teleskopów, aż w końcu przyleci wielka planetoida i może kolejna ziemska cywilizacja będzie mieć więcej szczęścia.

LondoMollari

@kitty95 Wszelkie technologie FTL byłyby oczywiście gigantycznym ułatwieniem, natomiast nie są warunkiem koniecznym do kolonizacji.


Automatyzacja + technologia przedłużania życia (a dokładniej coś na wzór hibernacji) są rzeczami, których jeszcze nie mamy, ale nie łamią żadnych praw fizyki, i pewnie w tym stuleciu dojdziemy z nimi do poziomu, który umożliwia rozpoczęcie kolonizacji. Do tego dorzucamy pomysły na napęd stylu Project Orion (osiągalne już za pomocą dzisiejszej technologii), i mamy gotową misję międzygwiezdną.


Większym problemem jest możliwość stworzenia samodzielnej kolonii. Na razie na relatywnie łatwych do kolonizacji Marsie, Wenus i Księżycu nic nie udało się zrobić

kitty95

@LondoMollari Mars Wenus i Księżyc nie są relatywnie łatwe do kolonizacji. To są ciężkie warunki, porównywalne z otwartą przestrzenią, a Wenus z głębinami oceanu. Jakieś stacje badawcze na Masie i Księżycu owszem. Może jakaś mikrokolnia paru tysięcy ludzi owszem. Ale nic na masową skalę - do tego potrzebujesz planety w 90% podobnej do Ziemi pod względem i atmosfery i grawitacji oraz środków do masowego transportu osadników.


Project Orion. Ok. 0,3c. Za 12 lat dolecisz do Proximy, a tam co? A tam nic. A drugiej Ziemi nie odkryto.


Kolejny problem. Wynaleziesz hibernację, ok. Ale czas życia mechanizmów które ją będą podtrzymywać, to niech będzie 100 lat. No to poza kółko 33 lata świetlne nie wylecisz.


Każdy pozorny przełom będzie generował nowe problemy. Stąd bez jakiegoś genialnego odkrycia/przełomu ta eksploracja w przewidywanej przyszłości jawi się dość cienko.


Z drugiej strony postęp technologiczny ponoć przestał przyspieszać w wielu dziedzinach.

kodyak

Według obliczeń wychodzi że komunikat brzmiał "nie masturbujcie sie"

Zaloguj się aby komentować