Na rynku pracy co raz popularniejsze jest zatrudnienie na B2B. W pełni to rozumiem wtedy, kiedy mowa o pracy dla programisty lub managera wysokiego szczebla czy handlowca, który sprzedaje bardzo drogi produkt i zarabia wysokie prowizje.
Ale kurde nie w przypadku każdej normalnej pracy XD Pominę totalną cebulę w postaci ofert rzędu 5-6k netto. Ale oferty rzedu "7-9 netto na B2B" są już przez osoby na rynku pracy przyjmowane z uśmiechem. Dlaczego? To wciąz niska stawka, jak na zrzeczenie się wszystkich praw, jakie zapewnia umowa o pracę. Nawet jeśli dogadasz się na urlop, to wystarczy, że twoje zdrowie podupadnie na zdrowiu i jest nieciekawie, bo za L4 prawie nic nie masz.
Poza tym zrzekasz się emerytury. Korporacje i Start Up'y wciskają ludziom kit, że emerytur nie będzie i tak dalej. Będą, bo ludzie muszą z czegoś żyć na starość i system emerytalny nie rozwali się w taki sposób, że nagle wszyscy będą żyć w ubóstwie, bo to byłaby ogromna katastrofa, którą ciężko sobie wyobrazić.
Wiem, że Państwo nas wszystkich okrada, ale kiedy korpo chce przechytrzyć Państwo, to zwykły pracownik traci 2x. Zawsze w tej wojnie na minus wychodzi obywatel.
Zarobki poniżej 12k netto (czyli minus rozliczenia) to jest chyba minimum jakie można zarabiać pracując na tej umowie. Wtedy można opłacić sobie większy ZUS. Sam mam doświadczenie w pracy handlowca/accounta i chyba wolałbym 6k brutto (4300 netto) + premie (czyli np wyjść netto 5500-6500), niż dostać więcej na B2B, ale żyć w ciągłej niepewności.
PS - Nie każdy handlowiec ma większą premię od podstawy i nie wszystko opiera się tylko na samej sprzedaży. Nie chodzi mi o typowego przedstawiciela handlowego, który tylko jeździ, a raczej o kogoś na wzór Account Managera.
Tak, system emerytalny w Polsce to patologia. Biurokracja to patologia i podatki są chore. I trzeba z tym walczyć. Ale kiedy twoje korpo z tym walczy, to nie walczy dla Ciebie, tylko dla siebie, a finalnie to tylko ty na tym stracisz.
#praca #b2b #pieniadze #biznes #gospodarka #ekonomia