Myśleliście że dużo dziwnych rzeczy widzieliście? Że doctor Frankenstein miał szalone pomysły?
To patrzcie na doktora #konstruktorelektrykamator
Jak spojrzycie na zdjęcie, popatrzycie na nie i podrapiecie się po głowie to stwierdzicie że znowu przyniosłem jakieś ścinki kabli z roboty.
Tylko dlaczego leżą na dachu?
Oooo, i to jest historia do opowiedzenia.
Kilka lat temu był spory problem z zasięgiem telefoni komórkowej u mnie w domu. Obwiniam za to trzy rzeczy.
Usytuowanie budynku, z każdej strony mam jakieś drzewa lub inne budynki.
Słabej jakości infrastruktura operatorów.
Ściany budynku o grubości >0,5m. Tak kiedyś budowano. Parter który jest nazywany piwnicą to lite 60cm betonu i kamieni. Stropy może i nie są grube, bo ledwie po 8cm, ale za to z takiego materiału że wifi nie chce się przebić, a co dopiero GSM z BTSa kilka kilometrów dalej.
Więc co zrobił szalony elektryk? Pasywny wzmacniacz pasma GSM. Co to jest i jak to miało działać? Konstrukcja jest bardzo prosta, skoro ściany ekranują mi fale radiowe, to trzeba je jakoś wyprowadzić na zewnątrz i wprowadzić z zewnątrz. A co odbiera i emituje fale radiowe? Antena. A co przewodzi fale radiowe? Falowód, lub inaczej mówiąc kabel antenowy.
Więc stworzyłem dwie anteny które nazywają się CoCo, to skrót od Coaxial Collinear. Tnie się przewód antenowy na odcinki o określonej długości, i potem lutuje ekran z żyłą gorącą, i tak na przemian. Długość tych odcinków określa częstotliwość pracy. No to zrobiłem dwie takie identyczne anteny, połączone kawałkiem kabla antenowego. Jedną przez dach wpuściłem w kanał wentylacyjny tak by znajdowała się na wysokość pierwszego piętra, a drugą zostawiłem na dachu.
Założenie było takie że antena na dachu odbierze jakiś sygnał, i bez użycia wzmacniaczy ten sygnał trafi do dolnej anteny gdzie zostanie wypromieniowany i odebrany przez telefon. No i w drugą stronę to samo. Sygnał z telefonu trafiał do anteny w kominie, potem kablem antenowym na dach i po wypromieniowaniu już gdzieś do BTSa.
Pewnie wszyscy jak jeden mąż się zastanawiają, działało to?
Odpowiedzi jest prosta, nie wiem. Nie było gorzej, nie było lepiej. Więc jeśli działało to minimalnie, a jak nie działało to przynajmniej nie przeszkadzało.
•
•
•
•
•
W poniedziałek byłem na umówiony żeby zajrzeć do podnośnika dwukolumnowego. Bo nie zatrzymuje się w skrajnych pozycjach i nie działa samo poziomowanie.
Może najpierw o tym jakie są rodzaje podnośników dwukolumnowych.
Najmniej spotykany to hydrauliczny podposadzkowy, czyli cały mechanizm jest schowany pod posadzką, wysuwają się tylko tłoczyska z platformą. Fajny, mało miejsca zajmuje ale widocznie ma inne wady skoro tak mało się ich widzi.
Kolejny hydrauliczny ale zwykły, czyli stoją dwie kolumny z ramionami i siłowniki hydrauliczne poruszają ramionami góra dół. A że są dwa siłowniki to zazwyczaj są linki bądź łańcuchy które łączą obie kolumny by ruch odbywał się płynnie i równomiernie.
Trzecia konstrukcja z wyglądu niewiele się różni ale napęd ma w postaci śrub, ramiona wiszą na śrubach napędzanych silnikiem elektrycznym. Tak, jednym, jedna śruba ma napęd bezpośredni z silnika a druga za pomocą łańcucha zazwyczaj w osłonie przy posadzce. Taka konstrukcja powoduje że obie śruby zawsze jadą równomiernie.
No i ostatnia konstrukcja to dwie kolumny ze śrubami i każda indywidualnie napędzana własnym silnikiem. A jak wiadomo silniki nie są idealne i identyczne. Jeden będzie kręcił się 2850 drugi 2855 obrotów na minutę. Po pewnym czasie nie dało by się nic podnieść. Więc też warto by mieć jakieś sprzężenie obu śrub. Ale nie po to są dwa silniki żeby teraz robić jakieś mechaniczne sprzężenie. No to jak nie mechaniczne to może elektryczne? Są konstrukcje które nazywają się elektrycznym wałem napędowym. Czyli silnik (spalinowy) napędza prądnice która napędza silnik elektryczny. Wykorzystywane w samochodach, lokomotywach, okrętach i cholera wie gdzie jeszcze. Tutaj też zastosowano coś podobnego. Do śruby pociągowej dołożono potencjometr, do obu śrub. Dzięki czemu elektronika porównuje napięcia z obu potencjometrów i jeśli różnica będzie zbyt duża to na chwilę odłączy zasilanie tego silnika który jedzie za szybko. Prosta konstrukcja. Ale jeśli elektronika działa. Bo akurat w tym podnośniku nie działa. Coś się wydarzyło że spalił się jeden element #elektronika , prawdopodobnie dioda prostownicza, oraz kilka ścieżek. Zabrałem płytkę do domu, może uda mi się ją uratować.
Ale nie wspominał bym o tej nudnej historii z bardzo długim i nudnym wprowadzeniem gdyby nie ciekawy splot wydarzeń.
Dzień później, wieczorem po 21 dzwoni nieznany mi numer. Kogo to biesy niosą? Halo?
Dobry wieczór, człowiek Iksiński z garbarni, ale w prywatnej sprawie. Kupiłem podnośnik dwukolumnowy ale jest problem bo nie działa samopoziomowanie i się klinuje w dolnej pozycji.
Dobra, jutro pójdę i zobaczę co mogę zrobić.
Na miejscu okazuje się że to identyczne urządzenie jak to w poniedziałek. No i faktycznie, strasznie się rozjeżdża pozycja ramion, po 10cm.
Szybkie pomiary, analizy, i trochę jeżdżenia góra dół. Dosyć szybko wywnioskowałem że problem leży w braku sparowania sygnału pozycji ramion z napędem. Czyli mówiąc łopatologicznie, przy montażu zostały zamienione kabelki od silników #elektryka . Elektronika widząc że któraś śruba jedzie za szybko, to chciała ją wyłączyć na ułamek sekundy, ale że były zamienione podłączenia silników to zatrzymywał się nie ten silnik co trzeba, a to powodowało jeszcze większy rozjazd w pozycjach. Zamiana miejscami dwóch kostek i już działa jak trzeba. Przynajmniej mam teraz informacje jak powinien działać sprawny układ, będę miał łatw
iej naprawić tą spaloną płytkę.



