#musztardoweasd #asperger #autyzm
[Opisuję śmieszne, nietypowe, zaskakujące sytuacje wynikające z ZA mojego syna. Każda osoba z Aspergerem jest inna, każdy z inną intensywnością odczuwa trudności w poszczególnych sferach. To, co charakterystyczne dla mojego syna, może zupełnie nie odzwierciedlać problemów i mocnych stron innych osób z ZA.]
Jeszcze we wrześniu, jak było trochę cieplej, w pewnej szkole w jednym z większych polskich miast miała miejsce ciekawa sytuacja. Pewnego słonecznego poniedziałku, gdy dzieci zaczęły rano schodzić się do szkoły, okazało się, że w szatni coś strasznie capi. Dwie panie sprzątające i pan konserwator przeprowadzili śledztwo, które doprowadziło ich do szafki mojego syna. Został zawezwany na miejsce i poproszony o jej otwarcie.
I tak oto buchnęła w ich stronę ściana odoru, a zaraz za nią, ich oczom ukazał się obraz martwego ptaka spoczywającego sobie na dnie szafki. Nie był to jakiś malutki wróbelek, tylko całkiem spory okaz kawki.
Syn zdeponował ją tam w piątek rano, po tym jak znalazł truchło w drodze do szkoły. Wziął w ręce, schował do plecaka, po czym zaniósł do szkoły i zapomniał, czy też nie miał pomysłu, co dalej z nią zrobić, więc sobie tam odpoczywała cały weekend.
Plecak został wymoczony, wyprany ręcznie, ale nadal od tamtej pory syn używa zastępczego, bo mam obawy. Proszę o porady można go z powrotem używać, czy spalić w pierony?
