@Wido jem maslo (klarowane) codziennie i w duzych ilosciach (30-50g) i w 3 tygodnie zjechalem 8 kilo. Nawet jesli 5 z nich to woda, to nadal mamy kg/tydzien spadku, czyli calkiem niezle.
Oprocz tego masla jem jeszcze wolowine, swinine i kurczaka, z naciskiem na krowy, jaka, awokado, warzywa lisciaste i zielone, kielki, siemianke (taka owsianka z nasion lnu, gotowana na mleku kokosowym, jako zrodlo tluszczu i blonnika, bardzo malo wegli), tluste ryby i wlasciwie nic wiecej. Prawie zero weglowodanow.
Zeby bylo smieszniej, zaczynam jesc po godzinie 14 a koncze przed 20 (IF)
I teraz czas na czary:
-w ogole nie odczuwam glodu
-nie odnotowalem zadnego spadku sily, a pizgam spore ciezary na silowni
-czuje sie caly czas na dobrym, stabilnym poziomie energetycznym, zadnych spadkow mocy w ciagu dnia lub po posilku
-jem okolo 1500kcal ponizej mojego zapotrzebowania (1800-2000kcal dziennie przy zapotrzebowaniu 3500 dla utrzymania wagi) nie doswiadczajac zadnych skutkow ubocznych, organizm bardziej niz chetnie uzupelnia braki z zapasu zgromadzonego w sadle
Czy bede tak jadl zawsze? Pewnie nie, bo tez lubie buleczki :)
Czy to prosta metoda? Bardzo prosta, bo restrykcje dotyczace produktow, makro i godzin w ktorych jem, wlasciwie uwalniaja mnie od dylematow i kombinowania, jem prosto, w ogole nie mysle o slodkim i przekaskach, bo ciagle czuje sie syty.
Czy to zdrowe? Niektorzy przekonuja ze tak, inni ze nie, a ja sie tym nie martwie, bo traktuje to jako narzedzie do zrobienia formy na lato, a od lipca wroce do bardziej urozmaiconej diety, z mniejsza iloscia tluszczy.
Polecam przetestowac :)