
Euforia przy okazji wyboru polskiego astronauty, nadzieje dla polskiej nauki związane z realizacją eksperymentów na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, radość towarzysząca bezpiecznemu dotarciu polskiego astronauty w kosmos. A okazuje się, że można było zrobić to lepiej i taniej. A wyszło... jak z piosenki Elektrycznych Gitar.
Polska sfinansowała lot Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego w kosmos, wydając na misję Ignis astronomiczną kwotę około 280 milionów złotych. Mimo tak znaczącego wkładu finansowego, Polska nie ma praw do nazwy misji, jej symboli, loga ani nazwiska astronauty. Wszystkie te prawa należą w całości do Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), która zastrzegła je jako znaki towarowe i kontroluje sposób ich użycia, blokując wszelką działalność uznaną za "komercyjną".
Inne kraje podeszły do kwestii finansowania i praw do wizerunku misji kosmicznych zupełnie inaczej. Węgry, których astronauta, Tibor Kapra, bierze udział w tej samej misji, co Uznański-Wiśniewski, opłaciły swój udział bezpośrednio u komercyjnego operatora misji, Axiom Space. Dzięki temu Węgrzy zachowali pełne prawa do wizerunku, loga i materiałów promocyjnych, a co więcej - zapłacili za to mniej niż Polska. Podobnie postąpiły Indie.
#wiadomoscipolska #kosmos #esa