Miałem już w tej edycji nie pisać, no ale kolega @fonfi napisał tak ładnie, że aż mu pozazdrościłem i też zachciało mi się coś ładnie napisać. No i zastanawiałem się „o czym by tu…” aż tu (nagle i niespodziewanie!) pan Youtube podrzucił mi piękny utwór o którym to – przyznaję się! – zdarzyło mi się jakoś zapomnieć. Tak oto zrodził się w mojej głowie pierwszy wers poniższego wytworu. Całość miała wyglądać zupełnie inaczej, no ale wyszło jak wyszło (może ładnie nawet? – mnie się całkiem w sumie podoba) więc powstał wiersz z gatunku w którym autor, jako teoretyk uczuć, „nie zna się, no to się wypowie”:
***
Nie trzeba się gniewać
Nigdy nie będzie jak tamtym latem,
gdy starzy zostawiali ci wolną chatę;
nigdy już w lesie ze sobą, jak dzicy…
– choć mogli nas wtedy zdybać leśnicy.
Od tego czasu minęło ze sto lat:
ja brzuch mam większy i więcej czoła
i ty wraz z wiekiem powoli się zmieniasz,
no ale nie jest to powód do rozluźnienia
tego co przyciągnęło nas kiedyś do siebie;
tak dobrze znam cię, że jestem pewien,
że widzę w twym oku ten błysk radosny,
gdy z dziećmi mijamy zagajnik z sosny
bo miłość, jak wszystko – niestety? – dojrzewa.
I na świat o to nie trzeba się gniewać.
***
#nasonety
#zafirewallem
