@sayda W skrócie: Ubuntu bądź jego pochodne + snap/flatpak w zależności od tego gdzie znajdziesz potrzebny program. „Praca lubi spokój i stateczność”.
-----------------------
Do pracy polecam coś, co jest stabilne i od dawna na rynku. Debian i jego pochodne. Podstawowe Ubuntu + snap = brak jakichkolwiek zmartwień, duża stabilność i trochę głupich korpo-pomysłów.
Jeżeli komuś zależy na korzystaniu z dobrodziejstw Ubuntu bez korpo-głupot:
- Pop! OS, czyli Ubuntu dopasowany do komputerów sprzedawancych przez System76
- Mint, czyli Ubuntu bez korpo pierdół i swoim środowiskiem graficznym
- Kubuntu, to Ubuntu z KDE
- KDE neon, czyli Ubuntu ubrane w KDE przez twórców KDE. Jak to mówią „pokazujemy, jak powinno się korzystać z KDE”
Inne dystrybucje, to już raczej dla ludzi z zacięciem do grzebania. Przykładowo Manjaro, albo goły Arch.
Snap i flatpak, to próba rozwiązania problemu różnorodności linuksa. Twórca przygotowuje paczkę, która zawiera wszystko czego potrzeba do poprawnego działania programu. W pewnym sensie oddzielamy system od programów. Jest to o tyle pomocne, że pozwala skupić się na jednej rzeczy. Stabilniejsze systemy (oparte o Debiana) mogą bez obaw udostępniać nowsze wersje programów.
Snap, to technologia kontrolowana przez Cannonical - twórcę Ubuntu. Flatpak, to otwarta alternatywa. Są też inne różnice, ale w skrócie chodzi o kontrolę nad standardem.
Deb to tradycyjny dla Debiana i jego pochodnych format pakowania programów. Ze względu na stabilność systemu tylko dobrze przetestowane wersje programów są dostępne do zainstalowania. Wszystkie .deb korzystają ze wspólnych bibliotek (zasobów/podprogramów) i mogą pojawić się konflikty. Siłą rzeczy korzysta się ze starszych/przestarzałych wersji. Flat/snap pozwala ominąć ten problem. Można też używać Archa/jego pochodnych i dostawać potencjalnie niestabilne aktualizacje.
@GazelkaFarelka niestety tak to wygląda. „Secure boot” i inne takie niby dla naszego dobra, ale jakoś dziwnie Microsoft zyskuje