Lubię w lecie obierać ziemniaki na dworze. Atawizm z czasów, kiedy całe życie w lecie toczyło się przed chałupą. Teraz dodatkowo, przy okazji nawadniania tunelu, mąż mi też taki piękny kranik doprowadził. Można od razu opłukać i przynieść czyste do domu.
Mieszkając na wsi można czasem gotować obiady prawie za darmo. Ziemniaki i jajka od wujka, ogórki od cioci. Swój koperek. Prąd z własnej fotowoltaiki. Tylko śmietana do mizerii ze sklepu.
#oswiadczenie
