#lato #depresja #psychologia #ocd #wakacje #gownowpis #chcewyjsczbagna

Po tygodniach domowych dyskusji decyzja zapadła. Nie Piza, nie Bergamo. W przedbiegach odpadły miasta Hiszpanii i Grecji. Ostatecznie na urlop lecimy do Perugii. Cieszmy się prawda? Ciesz się Tomku. Wreszcie opuścisz januszexo-korpo świat i będzie upragniony urlop. Włosi już wciągają flagę na maszty w Perugii i szykują ciasto na pizzę. Otóż nie... to znaczy może i Włosi robią, to wszystko, ale ty się nie ciesz. Wszak masz depresję, lęk uogólniony i OCD. No i odpaliło. Zamiast cieszyć się planowanym wyjazdem do kraju calcio i spaghetti siedzę, a łeb mi produkuje sto scenariuszy na minutę dlaczego, to nie wypali i co się posypie przed samym wylotem. Serce bije, we łbie jakoś tak dziwnie, wstałem i po dwóch godzinach czuję się tym zmęczony. Dobrze, że jeszcze w piątek terapia, bo inaczej bym chyba wybuchł. A było mi tak dobrze ostatnio...

f4c9f817-bf0f-4757-b298-7f6843efa55f

Komentarze (29)

cebulaZrosolu

@WatluszPierwszy no to się wszystko spierdoli i co? Co się stanie?

WatluszPierwszy

@cebulaZrosolu zasadniczo nic, ale moja głowa ma scenariusze typu śmierć kogoś w rodzinie, choroba itp. Łeb mi nie podsuwa rzeczy typu odwołany lot. To jest za lekki kaliber.

cebulaZrosolu

@WatluszPierwszy no to ktoś umrze, jaki masz na to wpływ? Tak samo jak na to, że zachorujesz albo, że odwołają lot?


Ja wiem łatwo mi pisać, ale serio spróbuj wyluzować bo to bez sensu.


PS: terapia terapia ale są na to też tableteczki od czubkologa

WatluszPierwszy

@cebulaZrosolu Tableteczki biorę od listopada. Pomagają na szczęście.

Djnx

@WatluszPierwszy Będzie dobrze. Wrócisz i będziesz zadowolony Jakieś tabletki na poprawę nastroju? Nie znam się. Kiedy wylot?

WatluszPierwszy

@Djnx Biorę prochy od listopada. Dzięki temu się podniosłem i trzymam na nogach. Terapia też jest grana. Aktywność fizyczną mocno włączyłem. Jest nieźle. Po prostu teraz mi odpaliło przed wyjazdem. Jeszcze dwa tygodnie czekania.

Djnx

@WatluszPierwszy Stres. Najgorsze jest czekanie. Nie myśl o tym. Wiem, że tylko łatwo się mówi. Trzymam kciuki za poprawę nastroju. Ja niestety zalewam stres, lub lęki piwem, co nie jest dobrym rozwiązaniem.

WatluszPierwszy

@Djnx Nie chcę brzmieć jak wujek dobra rada, ale to jest kurde najgorsze rozwiązanie.

Djnx

@WatluszPierwszy wiem

WatluszPierwszy

@Djnx Jest mi zawsze źle, jak ktoś mówi, że zalewa alkoholem jakieś smutki, lęki, problemy życiowe. Alko to jest depresant. Wiem po sobie. Jak poimprezowałem, to na samej imprezie alko zmieniało mnie w króla życia. Byłem pewny siebie, zadowolony, z każdym pogadałem. Impreza się kończyła i był momentalny zjazd. Do domu wracałem smutny, zawiedziony sobą i światem i to dwa razy bardziej niż na trzeźwo.

Jednak, jak to się mówi, stanę w prawdzie i powiem, że cholernie mi brakuje tego uczucia "jestem królem na zamku", które miałem na bani. Przez kilka godzin czułem się wtedy na prawdę cudownie.

Djnx

@WatluszPierwszy cały czas próbuję z tym walczyć. Jest ciężko. Jestem tzw funkcjonującym alkoholikiem. Niestety. Zdaje sobie sprawę ze swojego problemu. Był czas, że siedziałem i płakałem bo wiedziałem i widziałem jak to niszczy mnie i moje życie. No i się posypało. Teraz znów próbuję się odbudować. Jest lepiej. Mam nadzieję, że kiedyś nigdy nie będę odczuwał potrzeby by sięgnąć po alkohol. To długa historia, a nie chce się uzewnętrzniać publicznie.

WatluszPierwszy

@Djnx Jasne, rozumiem. Powiem Ci tylko, że w przypadku uzależnienia od alko, to każdy, kto nie ma problemu jest mądralą. "Po prostu przestań chlać", "weź się za siebie", "idź na terpię", "nie pij już". Łatwo się mówi. Alkohol, to narkotyk. Łatwy do dostania, legalny i... smaczny. Ja do dziś wspominam smak piwka w letni dzień na urlopie. Łychę autentycznie lubiłem. Najlepiej szkocką. Dolać trochę wody i można siedzieć i popijać. Nie jest łatwo walczyć, bo poza banią, alko to fajny nawyk. Balkon, leżaczek i popijasz piwko. Jest miło? Jest. Więc, te pierdolety, że "weź i przestań" są dobre dla... nikogo tak na prawdę. W każdym razie trzymam kciuki, żeby było lepiej.

Djnx

@WatluszPierwszy dokładnie tak jak napisałeś. Dzięki. Musi być lepiej.

onpanopticon

@WatluszPierwszy Jak to mówią, syty głodnego nie zrozumie, więc porady sobie daruję. Człowiek może sobie racjonalizować, a głowa i tak wie swoje.


Aczkolwiek zawsze możesz choć trochę zmniejszyć ciężar przypominając sobie jedną istotną rzecz, że niezależnie co - to i tak wszystko c⁎⁎j


https://www.youtube.com/watch?v=ZOkhslPrNPs

WatluszPierwszy

@onpanopticon Mój ojciec, kiedyś miał tendencje do włączania tej piosenki dosyć głośno. Moja mama wtedy wchodziła do pokoju i mówiła "Andrzeeej...". Fajne to było zawsze mnie śmieszyło.

peposlav

Te włoskie jedzenie, wino, kawa, człowieku men!

WatluszPierwszy

@peposlav Jak ktoś nie lubi włoskiego żarcia i kawy niech mi nawet nie mówi "dzień dobry"

rith

@WatluszPierwszy kirde zazdro, ja muszę czekać do listopada na wyjazd. Ale bym sobie do Bergamo poleciał i zjadł trochę dobrego makaronu tam gdzieś na tarasie ( ͡° ͜ʖ ͡°)

WatluszPierwszy

@rith Ale za to w listopadzie większość będzie gnić w robocie, a Ty będziesz się koncertowo opierdalać.

rith

@WatluszPierwszy no, jeśli wszystko się uda. Powodzenia w Perugii, ale zwiedź sobie też Bergamo - bardzo przyjemnie tam jest, na tej górce

Apaturia

@WatluszPierwszy Znam i współczuję Zdaję sobie sprawę, że w takich sytuacjach przypadkowe porady z internetów często brzmią pusto i bezsensownie - ale próbowałeś technik z zakresu treningu uważności (mindfulness)? Początkowo trudno było mi się przełamać, żeby zacząć, ale po wypracowaniu jako-takiej systematyczności było już dużo łatwiej. Zaczęłam od najprostszej wersji "54321", a kiedy już ogarnęłam, co działa u mnie najlepiej i w jakich okolicznościach, zaczęłam nawet modyfikować sobie ulubione techniki.


To nieszczęsne czekanie zawsze odczuwa się najgorzej. Będzie dobrze.

WatluszPierwszy

@Apaturia Ja trochę nieprzekonany jestem do tych wszystkich technik. Szczerze, to trochę zaniedbałem temat. W trakcie terapii najbardziej skupiałem się na depresji, niskim poczuciu własnej wartości i OCD. Lęki trochę po macoszemu traktowałem, bo dobrze mi je "ubiły" leki. Teraz z kolei przy opisanej, miłej przecież sytuacji, wszystko mi wybiło jak wulkan.

Porady z netu są jakie są, ale jakoś zawsze mi milej, ze ktoś chociaż napisze "trzymaj się"

Pawelvk

@Apaturia ja zawsze chciałem spróbować, ale szczerze powiedziawszy nie bardzo wiem jak zacząć. Możesz polecić jakieś sprawdzone źródło?

Apaturia

@Pawelvk Jeśli chodzi o polecenie źródła, to niestety nie umiem wskazać nic konkretnego. Mindfulness zrobiło się niestety ostatnio bardzo modne w coachingu i jest strasznie mocno popularyzowane przez pop-psychologiczne książki, artykuły, influencerów i tak dalej. Jak dla mnie, większość tego typu źródeł nie zdawała egzaminu - często można się w nich natknąć na jakieś typowo coachingowe ściemnianie lub wątki pseudonaukowe, czasem jest też tam sporo tak zwanej "toksycznej pozytywności".


Pamiętam, że przez przypadek natknęłam się gdzieś na Reddicie na opis metody 5-4-3-2-1 i od tego zaczęłam, tylko z czasem zaczęłam podnosić sobie poziom trudności i budować trochę dłuższe opisy doświadczeń zamiast tylko je nazywać, zwracając uwagę na więcej szczegółów. Do tego wyszukiwałam sobie też losowo w necie inne techniki z zakresu treningu uważności i próbowałam metodą prób i błędów - np. zauważyłam, że z jakiegoś powodu kompletnie nie leżą mi ćwiczenia, w których trzeba się skupiać na samym oddechu, za to mój mózg dużo lepiej angażuje się podczas roboty "wizualno-opisowej".


Sama podstawowa zasada tych wszystkich ćwiczeń jest bardzo prosta: trzeba zmusić się do maksymalnego przekierowania całej swojej uwagi na to, co się dzieje tu i teraz, w danym momencie. Co się dzieje z ciałem, co odbiera się za pośrednictwem zmysłów, co się dzieje w najbliższym otoczeniu, sekunda po sekundzie. Takie łapanie kontaktu z rzeczywistością na najbardziej podstawowym, pierwotnym poziomie.


Robiłam sobie najpierw takie ćwiczenia w ciągu dnia, podczas codziennych zajęć, żeby weszły mi w nawyk. Na początku nie było łatwo Później jako-tako się przyzwyczaiłam i zaczęło mi się udawać przekierowywać w ten sposób uwagę także w sytuacjach, kiedy załączały mi się stany lękowe.

Pawelvk

@Apaturia to brzmi strasznie abstrakcyjnie, i za każdym razem jak próbuję czuję się bardzo dziwnie. Niemniej ponowie próby, zobaczę co tam piszą na redicie o tej metodzie 5-4-3-2-1 i kto wie, może w końcu się uda.


Dziękuję serdecznie, tym bardziej, że jak napisałaś obecnie jest to "trendy" i cieżko znaleźć coś wartościowego w ścieku.

Apaturia

@Pawelvk Kiedy zaczynałam, miałam już małe doświadczenie z podstawami medytacji, więc może to też trochę ułatwiało mi sprawę. Ogólnie jestem z natury typem człowieka, który może siedzieć i obserwować, jak trawa rośnie Ale rozumiem, że dla kogoś innego to może wydawać się dużo bardziej abstrakcyjne.


Sporo mi też pomogło czytanie o ewolucyjnych i społeczno-kulturowych podstawach lęku, stresu itp. - a także o ich mechanizmach od strony neurobiologii. Dowiadując się, jak to wszystko funkcjonuje, łatwiej było mi zrozumieć, dlaczego mój organizm reaguje tak, a nie inaczej, i co można z tym zrobić.

ten_kapuczino

@WatluszPierwszy z tej okazji klasyka włoskich wakacji w polskim dowcipie:

Pewien mężczyzna wybrał się do fryzjera przed swoją wymarzoną podróżą do Rzymu. Gdy wspomniał o swoich planach, fryzjer natychmiast zaczął narzekać:

"Do Rzymu? Pan oszalał! Wszędzie tłumy, brud i hałas. A czym pan leci?"

"Liniami lotniczymi 'Lot', trafiłem na świetną promocję" – odpowiedział zadowolony klient.

"O matko! To najgorsze linie! Stare samoloty, wiecznie opóźnione, a obsługa niemiła. A gdzie się pan zatrzyma?"

"W małym, uroczym hoteliku blisko Koloseum."

"Znam to miejsce! Koszmar! Małe pokoiki, karaluchy i do tego zdzierają z ludzi pieniądze. A co pan planuje zwiedzać?"

"Chciałbym zobaczyć Watykan i może uda mi się zobaczyć papieża."

"Dobre sobie!" – prychnął fryzjer. "Pan i milion innych turystów. Zobaczy go pan co najwyżej jako małą, białą kropkę w oddali. Powodzenia, będzie pan potrzebował."


Miesiąc później ten sam mężczyzna ponownie przyszedł do salonu. Fryzjer, z uśmieszkiem, zapytał jak udała się podróż.


"Było wspaniale!" – odparł promiennie. "Samolot był nowy i ponieważ było mało pasażerów, przenieśli mnie do pierwszej klasy. Stewardessy przemiłe, a jedzenie wyśmienite. Hotel był świeżo po remoncie, dostałem największy apartament z widokiem na Forum Romanum, i to bez żadnych dopłat! A co do papieża..."


"No tak, pewnie go pan nie zobaczył" – wtrącił fryzjer.


"Ależ skąd! Podczas zwiedzania Bazyliki św. Piotra podszedł do mnie Gwardzista Szwajcarski i szepnął, że papież czasem zaprasza kilku turystów na prywatną audiencję. Zaprowadził mnie do osobnego pokoju, a po chwili wszedł sam papież."


"Niesamowite! I co powiedział?" – zapytał zdumiony fryzjer.

"Podszedł do mnie, położył mi rękę na ramieniu i zapytał: 'Synu, kto cię tak opierdolił?'"

SciBearMonky

@WatluszPierwszy wyjebane

Budo

@WatluszPierwszy oddychaj i medytuj. Znasz techniki oddechowe na uspokojenie, zarówno w przypadku ostrzejszych napadów, jak i do używania na co dzień?

Zaloguj się aby komentować