Lament wierszoklety
Niewypowiedzianych myśli mgliste zarysy,
Nieuchwytne niemal, gdzieś na świadomości kresach
Jawią się - niby idei odkrywczej promesa,
A to jeno fantazji cyniczne kaprysy.
Objawienia szukając, niczym głodny misy,
Tarzam się - ja, poeta! - w tych kreacji procesach,
Co nieraz są mitręgą godną Heraklesa,
Lecz płodzą jedynie mizerne rękopisy.
Ach! Cóż mi po tym, że język ostry jak klinga,
Gdy szarpią nim słowa uwięzione na szpringach,
A zgrzyt symetrii finezję podarł na strzępy.
Przeto smutek ukoję wódki smakiem tępym,
Bo za te moje - pożal się Boże - występy,
Nikt złamanego nie da szylinga.
Ależ ten zestaw rymów jest niewdzięczny... Dawno się tak nie nagimnastykowałem...
Ubaw po niemyte pachy!
#diriposta #nasonety #zafirewallem