Kwestia feminizmu, a liberalizm.
Feminizm choć miewa antykapitalistyczny wydźwięk to pozostaje w moim odczuciu swego rodzaju liberalizmem ukierunkowanym na kobiety. Promowany jest tu bowiem kobiecy hiperindywidualizm w ramach czego każda dziewczyna ma przede wszystkim stawiać swoje potrzeby na pierwszym miejscu i nie szukać aprobaty wśród mężczyzn. Zamiast tego priorytetem staje się często kariera i pieniądze.
Kontakty z płcią męską mają ograniczać się do niezobowiązujących spotkań, posiadanie dzieci przybiera postać niechcianego utrapienia, a zakładanie rodziny to dla wielu feministek w najlepszym razie niepotrzebna fanaberia, a w najgorszym zniewolenie. Wszelkie tradycyjne normy zostają odrzucone jako ograniczające samoekspresje i spełnianie własnych hedonistycznych pragnień.
Do tego normalizuje się sexworking czy zakładanie only fansa przy jednoczesnej krytyce uprzedmiotawiania kobiet. S--s przestaje więc tu być rozumiany jako akt czułości dwojga zakochanych ludzi lecz zostaje sprowadzony do czegoś czysto transakcyjnego co idealnie pasuje do czasów późnego kapitalizmu.
Filozof i psycholog, Erich Fromm uważał, że człowiek poprzez akt miłości czy to braterskiej, rodzinnej czy romantycznej przekracza samego siebie osiągając swego rodzaju transcendencje. Dwoje ludzi nie myśli wtedy w kategorii ja i ty lecz w kategorii my. Żeby to było możliwe to trzeba umieć wyjść poza własny subiektywizm i otworzyć się na drugą osobę. Relacja rodzi się w poczuciu wzajemnej odpowiedzialności. Tymczasem silna i niezależna feministka unika jakichkolwiek form zależności.
Im bardziej kobiety będą przyjmować feministyczną narracje tym mniej mężczyzna powinien oczekiwać, że znajdzie kochającą go kobietę z którą będzie mógł zbudować miłosną relacje.
#polityka #filozofia #revoltagainstmodernworld #przegryw #antykapitalizm
