Krecik to sympatyczny zwierzak, ale spójrzmy prawdzie w oczy - nie dla każdego. Specyficzny sposób tworzenia zapasów na zimę nie spodoba się bowiem dżdżownicom, które krety w ogromnych ilościach łowią, okaleczają i sparaliżowane, ale żywe, składują w podziemnych spiżarniach!
Posiłek zachowuje w ten sposób świeżość i nie ucieka. Specjalne, spiżarniane komory wypełnia niekiedy ponad 1000 tak przygotowanych dżdżownic, które zmuszone są czekać na swoją kolej do pożarcia. Z pewnością są ulubionym posiłkiem kretów, ale nie tylko one padają ich łupem, a przykry los przyjdzie im dzielić choćby z larwami i poczwarkami motyli czy chrabąszczy. Dawniej podejrzewano, że krety paraliżują swoje ofiary dzięki toksynom zawartym w ślinie i nadal gdzieniegdzie można trafić na taką informację, ale właściwie nie ma na to żadnych dowodów, sama jadowitość u ssaków występuje zresztą niezmiernie rzadko. Obserwacje prowadzone już kilkadziesiąt lat temu wykazały za to, że krety starają się uszkodzić ciało dżdżownicy saczególnie w okolicy segmentów głowowych, co ma prowadzić do zerwania nerwów i unieruchomienia zwierzęcia. Jakby tych okropieństw było mało, to choćby w "Życiu ssaków" Davida Attenborough przeczytać możemy o osobliwym zwyczaju kretów związanych z przygotowywaniem posiłku. Przy pomocy łopatkowatych łap kret "wyciska" dżdżownicę, by pozbyć się resztek gleby z jej przewodu pokarmowego. Nieszczęśnice ponoć instynktownie czują zagrożenie po wpadnięciu do kreciego tunelu i starają się go szybko opuścić. Kret, choć bardzo słabo widzi, nie jest ślepy, podczas polowania posługuje się jednak innymi zmysłami, a cały jego dom jest jedną wielką pułapką na ofiary. Regularnie patroluje wykopane przez siebie tunele i zbiera to, co w nie wpadnie. Nie za bardzo mogąc opierać się na wzroku, zamienił się w bio-sejsmograf i lokalizuje posiłek głównie dzięki mikro drganiom odbieranym przez włosy czuciowe.
Źródło: Dariusz Dziektarz
#roznoscidziwnosci
#ciekawostki

