Koniec czytania.
Ktoś podpieprzył mi czytnik z szatni szpitalnej.
Zostawiłem tam tylko kurtkę, żadnego plecaka itp. Kindle leżał w kieszeni, niewidoczny z zewnątrz. Wracam, ubieram się - jego nie ma.
Poszedłem do najbliższych ziomeczków kładących elektrykę, bo kręcili się tam już wcześniej, gdy wchodziłem i zostawiałem ciuchy. Niby nie wchodzili, ale pokazali gdzie jest pokój monitoringu. W środku cztery osoby, spokojny gość przejrzał ze mną nagranie (życzliwy, jak w innym szpitalu pomagałem dziewczynie której ktoś zabrał buty z szatni studenckiej - mendy - typ z ochrony zasłonił się RODO i kazał wypełnić formularz, to on sam przejrzy XDDD). Oczywiście kindle to pierdoła, jak ktoś włoży do kieszeni spodni, torebki czy plecaka to wała zobaczymy, zresztą OCZYWIŚCIE nie ma żadnej kamery akurat na tę szatnię (╯ ͠° ͟ʖ ͡°)╯┻━┻
Poszedłem jeszcze do sprzątaczek, jeśli serio niczego nie widziały to bardzo nieprzekonująco o tym zapewniały. Wszedłem w ogóle w środku jakiegoś ich konklawe, bo było tam ich aż 5. Szczególnie udzielała się jedna, zapamiętałem która, no ale przecież nie mogę jej podejrzewać. Chociaż przyznała się, że to ona tam sprzątała. Wszystkie kolektywnie i potem jeszcze każda z osobna proponowały, żebym sprawdził na górze szafek - szkoda tylko, że warstwa kurzu sięga tam co najmniej 3 lat, kiedy się tam zjawiłem po raz pierwszy. Jest nawet setuchna po wiśniówce lubelskiej, która już wtedy była w kurzu.
Odwiedziłem jeszcze dwa oddziały, napisałem do kolegów studentów jak i zaszedłem na sor, gdzie siedziałem. Wszędzie to samo.
Najbardziej boli 1000 zł w plecy i własna głupota. Już nie jestem wściekły na siebie, ale przez parę dni nie będę mógł zajrzeć w lustro. Irytują mnie sytuacje, którym mogłem zaradzić, szczególnie kiedy coś stało się z mojej głupoty. Książki mam wszystkie na dysku, więc tu strata żadna.
Pilnujcie swoich rzeczy Tomeczki i Kasie. Nawet jeśli ktoś ma ich pilnować.
#zalesie #kradno #optodebil