Kilka ciekawostek o Bali, które właśnie intensywnie eksploruje, może was zaciekawią
-
Balijczycy kochają makaron prawie tak samo jak ryż. Na ulicznych straganach bez problemu znajdziesz mie goreng (smażony makaron z warzywami i jajkiem), który jest jednym z najtańszych i najpopularniejszych dań – często kosztuje mniej niż 10 zł.
-
Na Bali się nie przeklina – dosłownie. W języku balijskim nie istnieją przekleństwa. Wyspa ma swój własny język, zupełnie inny od indonezyjskiego, a mowa jest pełna uprzejmości i form grzecznościowych zależnych od statusu rozmówcy. Jak publicznie przeklinasz po angielsku to ktoś może zwrócić ci uwagę, bo tak się nie powinno do nikogo zwracać.
-
Krajobraz? Jak z filmu przygodowego. Gęste dżungle, tarasy ryżowe układające się w zielone fale, wulkany górujące nad świątyniami i wodospady, które pojawiają się nagle między palmami. Bali to wyspa, gdzie natura aż kipi.
-
Codzienność Balijczyków to nie tylko praca czy rodzina – to także rytuał. Codziennie składają małe ofiary z kwiatów i ryżu, zwane canang sari, które zobaczysz na chodnikach, motorach i schodach.
-
Imię zdradza… kolejność urodzenia Wayan, Made, Nyoman, Ketut – to nie imiona „z wyboru”, ale „z porządku”. Piąte dziecko znowu będzie… Wayanem.
-
Na Bali są aktywne wulkany. Gunung Agung i Batur nie tylko kształtują krajobraz, ale też duchowość – są uznawane za siedziby bogów.
-
Małpy w Ubud są święte. I bezczelne. Potrafią ukraść okulary, czapkę, a nawet shake’a – i z gracją wymienić łup na banany od opiekunów. Na zdjęciu poniżej jeden z tych drobnych przestępców.
-
Balijczycy mają własny kalendarz – Pawukon – który liczy 210 dni i ustala rytm religijnych świąt i ceremonii. Tu czas płynie inaczej – i nie chodzi tylko o tempo życia.
Balijczycy są przesympatyczni, życzliwi i uśmiechnięci, aż mi tu głupio uśmiechać się po polsku i narzekać XD
#bali #podroze #podrozujzhejto #ciekawostki






