Kiedy wpadamy w złość, mamy do wyboru dwie możliwości: albo ją wyrazić, albo stłumić. Stłumiona złość może się w nas zakorzenić i przejść w stan uśpienia, by zapłonąć ponownie w naszej świadomości w zupełnie niespodziewanym momencie, na przykład rok po sytuacji, która ją wywołała. Więcej – echa złości mogą odzywać się w nas przez kilkadziesiąt lat. Z wiekiem mamy coraz słabszą pamięć, ale nie zapominamy krzywd, jakie nam wyrządzono. Dziewięćdziesięciolatka, która może nie wiedzieć, jaki jest dzień tygodnia ani rok, potrafi dość szczegółowo przywołać z pamięci incydent, który zdenerwował ją pół wieku wcześniej, i znów wpaść w gniew z jego powodu.
Wyobraźmy sobie teraz, że zamiast tłumić złość, swobodnie ją wyrażamy. Jeśli zrobimy to w sposób sprzeczny z prawem, możemy skończyć w więzieniu. Natomiast wyrażenie złości w akceptowany społecznie sposób nie zawsze krzywdzi osobę, która jest jej adresatem, za to zawsze ma negatywny wpływ na nas samych.
William B. Irvine, Wyzwanie stoika
#stoicyzm

