Jest ktoś ciekaw jak działają psychodeliki? Ja byłem i kiedyś "ktoś mi coś opowiadał"
Zacznijmy od początku (tak, to dla was puryści językowi, zrobiłem to celowo) - psychodeliki to środki psychoaktywne, które wywołują zmiany w percepcji, sposobie myślenia, świadomości i odczuwaniu emocji. Warto zaznaczyć, że nie wszystkie psychodeliki to halucynogeny. Czym one się różnią? Otóż halucynacje ukazują "coś rzeczywistego w nierzeczywistej formie" i są nie do odróżnienia przez daną osobę od rzeczywistości - np. jak ktoś jest w ciągu na stymulantach i długo nie śpi to może widzieć cienistych ludzi, a po spożyciu bieluniu w ogóle może rozmawiać z kamieniem na drodze i nie widzieć w tym nic dziwnego (bo dla niego to uosobienie boga np.).
Zatem jak działają psychodeliki? Różnie, bo do nich zaliczamy naprawdę sporo różnych substancji o różnych efektach. Mamy "właściwe" psychodeliki (pejotl, grzyby z rodzaju Psylocibe [łysiczki, u nas występuje łysiczka lancetowata - jak widzieliście w górach ludzi, którzy w październiku chodzą po halach i patrzą w ziemię to szukają łysiczek właśnie], LSD, DMT, czy nawet THC); dysocjanty (DXM - popularny acodin lub ketamina); delirianty (tu jest grubo, tego się nie rusza: bieluń, wilcza jagoda, skopolamina); ja bym doliczył do nich jeszcze enteogeny pokroju MDMA, ale to moja opinia.
W tym wpisie skupię się na "właściwych" psychodelikach. Najpierw kwestie chemiczne.
Są to substancje działające na znajdujące się w mózgu receptory serotoninowe 5-HT (a głównie 5-HT_2a). W związku z tym możemy przypuszczać, że są one budową podobne do serotoniny i tak faktycznie jest, ale bardziej dokładnie są to pochodne tryptaminy (lub fenyloetyloaminy, ale nie będę ich tutaj opisywał). Ale co to jest serotonina? To taki neuroprzekaźnik, dzięki któremu nasz mózg pracuje, reguluje sen, apetyt, temperaturę ciała, ciśnienie krwi, krzepnięcie krwi oraz skurcze mięśni gładkich. Wpływa na popęd seksualny i zmęczenie. No jest generalnie dość ważny, a zaburzenie jego poziomu powoduje m.in. depresję - którą leczy się m.in. SSRI - selektywnymi antagonistami zwrotnego wychwytu serotoniny.
No ok, ale co dalej z tymi psychodelikami? No sprawa jest prosta - normalnie receptory 5-HT_2a łączą się z serotoniną i nasz mózg pracuje "normalnie", jeśli jednak molekuły psychodelika się z nimi połączą to ma on zagwozdkę. Działają one wówczas jako nieselektywny agonista receptora oraz czynnik pobudzający wydzielanie serotoniny i norepinefryny (noradrenaliny). Co to powoduje? Posłużę się analogią - ekran twojego urządzenia wyświetla obraz dzięki pikselom, które są trzykolorowe, a barwa odpowiada trzem wartościom, powiedzmy, że steruje tym jakieś równanie o konkretnych współczynnikach. Gdybyśmy zmienili lekko równanie i jego współczynniki obraz stałby się zupełnie inny niż byśmy oczekiwali. No i tak właśnie działają psychodeliki - zmieniają "wartości parametrów" w mózgu oraz łączą ze sobą obszary, które normalnie nie są połączone. Jak to działa konkretnie? Nikt nie wie, ale np. LSD działa tak, że blokuje dostęp serotoniny póki jest przyłączone, a potem receptory są niejako zbombardowane znacznie większymi jej ilościami i działają w nieco inny sposób. Nasz mózg to bardzo plastyczne narzędzie i daje sobie z tym radę generując nowe połączenia i aktywując jednocześnie zupełnie różne obszary co odpowiada za wszelkie "ciekawe" wrażenia.
"No fajnie maxi dużo tekstu, mało treści, do d⁎⁎y z takim wpisem. JAKIE WRAŻENIA?" - zapytacie. A ja odpowiem "różne, przeróżne". Czemu tak? Bo to ciężko jest opisać, dlatego podzielimy to sobie na kategorie.
- Zmysł wzroku: obraz jest wyostrzony, mózg zaczyna znacznie lepiej rozpoznawać wzory, pojawiają się efekty wizualne typu wyostrzenie barw, połysk przedmiotów, falowanie, zmiany kształtów, fraktalizacja otoczenia. I zależnie od dawki i substancji to wszystko w różnym stopniu. Powiedzmy, że ktoś mi kiedyś powiedział, że wziął 250 ug LSD i chmury układały się w rollercoaster tęczowych barw, ruszające się na wietrze drzewa przypominały lwy pijące ze stawu, a ściany pokryte były mozaiką bardzo wyraźnych wzorów rodem z inkaskich artefaktów. Dodatkowo literki na ekranie telefonu były w różnych płaszczyznach, a niektóre barwy zdawały się mieć zapach. Każdy zarejestrowany obiekt pozostawia też smugi i ślady w polu widzenia (jakby jeszcze przez chwilę pozostawały w tym samym miejscu podczas ruchu).
- Dotyk: jest cholernie wzmocniony, pierwszy raz w życiu orientujesz się, że czujesz własną skórę, czujesz ubranie, czujesz jak każdy włosek jest osobnym bytem, a ty jesteś jego wierzchowcem, który dostarcza mu pożywienie, a w zasadzie to każda część twojego ciała to taki... - tak, podobnie wygląda gonitwa myśli, ale one są logiczne. Aha, wszystko jest falą, potem wyjaśnię.
- Smak: tak jak dotyk jest niesamowicie wzmocniony, a skittlesy smakują wtedy nie do opisania, prawdziwe tsunami dla kubków smakowych.
- Słuch: tu się nic nie zmienia. Słyszysz tak samo jak zawsze. Pod warunkiem, że zawsze słyszysz przepływającą krew, każdy dźwięk ma echo i generalnie wydaje się być "klatkowany" jak w jakimś audio stroboskopie.
- Synestezja: tak, efekty są takie, że twoje zmysły mogą się ze sobą "połączyć" i działać razem. Dźwięki mogą mieć smak i kolor, kolory mogą mieć zapach, zapachy dźwięk itp. itd.. Tego się nie da opisać słowami (no dobra, niczego z odczuć się nie da, ale te poprzednie chociaż można spróbować). Po prostu się nie da opisać jak smakuje kolor dojrzałych róż, zieleń liści po drugiej stronie jeziora albo błękit tegoż.
Na tym skończę mój wpis, a to dosłownie wierzchołek góry lodowej. Gdybyście mieli jakieś pytania to zapraszam do zadawania ich w komentarzach!
#narkotykizawszespoko