@Astro
Szczegółowego przepisu nie podam, bo sam robię raczej intuicyjnie.
Kombinowałbym z jakąś interpretacją przepisu, który podał wcześniej @Lubiepatrzec , wygląda sensownie.
Marynatę robię na gorąco.
Najpierw wywar z potłuczonych przypraw i wody, gotowany 5-10min. na małym ogniu pod przykryciem.
Po lekkim ~80*C wystudzeniu wino, ocet, posiekany czosnek.
Po ostudzeniu do TP mięcho i na chłodek.
Marynowanie przez, co najmniej 2-3 dni, chociaż zdarzało się, że i tydzień nie zaszkodził.
Pieczenie pod przykryciem, IMO lepiej dłużej, a w niższej temperaturze 170-180*c, do około 76-78*C w batonie, ważne żeby nie przesuszyć, zwłaszcza schabu, można przykryć plastrami słoninki.
Po upieczeniu wyjąć z piekarnika i odstawić żeby "odpoczęło".
Dalej sos, dodatki, porcjowanie i smacznego.
P.S.
Dla hardkorów, czysta żywa biochemia, czyli bromelina i/lub papaina.
Do zimnej marynaty dodajemy enzymy peptolityczne, brzmi groźnie, ale chodzi o miazgę z świeżego ananasa i/lub papai.
Enzymy zawarte w tych owocach przyspieszają "kruszenie" mięsa, ale trzeba kontrolować proces, żeby się nie "rozlazło"
Domowe eksperymenty na stekach wołowych były niejednoznaczne, ale w przypadku dziczyzny... .