@Piwniczak1991 Miałem Suzuki SV650N z 2006 roku i bylem nią zachwycony jeżeli chodzi o jazdę solo/duo po mieście i bliskich okolicach. Silnik w układzie V, ustawiony wzdłużnie zapewniał smukłość sylwetki i nisko umieszczony punkt ciężkości, tym motocyklem manewrowało się pomiędzy samochodami jak rowerem. Motocykl lekki i zwinny, spalał ok. 5 l/100 km. Moc na miasto i na drogi pozamiejskie wystarczająca, moment obrotowy dawał b. dobrą elastyczność, skrzynia biegów bardzo dobrze zestopniowana na miasto. Niedosyt odczuwałem dopiero na drogach szybkiego ruchu przy jeździe z pasażerem.
Mankamentem był układ hamulcowy, ale podejrzewam, że poprawili to i takiej tragedii jak w egzemplarzach z okresu 2003-2007 roku nie ma.
Cieszyłem się bezawaryjną eksploatacją przez 5 lat użytkowania, nakręciłem 40 tys. km. i puściłem go dalej do ludzi.
Obecnie za te pieniądze dostaniesz w miarę świeżą sztukę, a te motocykle trudno zamęczyć.
Jestem zwolennikiem V2 albo R2/R3, ze względu na moment obrotowy, liniowość, redukcję masy i szerokości motocykla.
Obecnie z lekkich nakedów rozważałbym jeszcze KTM Duke, znajomi mają 790 i 890 i bardzo sobie chwalą.
Jeżeli szukasz czegoś większego, to polecam Ci to, czym sam obecnie jeżdżę — Triumph Sprint ST 1050 lub Triumph Tiger 1050. Triumpha ST 1050 mam od 2015 roku, i jedyne, na co rozważam zmienić to na Tiger Sport 1050 z okresu 2016-2021.