Jak dojezdzalem do domu to coś rudego(pewnie kot) mi wbiegło pod koła, lekko podskoczylem. Nie miałem szans wyhamować. Ale patrzyłem krwi na oponie nie ma, na drodze też nie leży to chyba się tylko odbił.
#gownowpis
bartlomiej_rakowski

Ja z 2h temu jak jechałem ze szpitala se autem to lis przebiegł przez ulicę z jakimś chyba ptakiem w pysku to pewnie już sobie skonsumował. Smacznego dla jego.

SuperSzturmowiec

nie szkoda bo koty to szkodniki xD

Opornik

@wewerwe-sdfsdfsdf prędzej odczołgał się w krzaki i zdechł w męczarniach

Tau_Y

@wewerwe-sdfsdfsdf jak kiedyś jechalem i tir zapierdalal i mnie wyprzedzal w jakiegos psa przyjebal to tez po szybie tylko kurz poszedl bez krwi bez niczego. Ale szczerze watpie ze przezyl wtedy

sireplama

Też załatwiłem kiedyś jednego. Zasraniec jakieś samobójstwo moimi kołami postanowił popełnić. Wybiegł w nocy z krzaków. Nawet uczciwie próbowałem go oszczędzić i przyhamowałem oraz odbiłem w stronę krawężnika. Na co siersciuch stwierdził, że zawróci przez co dostał centralnie moim zderzakiem. Został na drodze po wszystkim i chyba dychał jeszcze ale Ducato za mną postawiło kropkę nad i.

totengott

Albo od razu, razem z ciałem teleportował się do następnego życia. Te futrzaste mendy tak mają.

Zaloguj się aby komentować