Konflikt izraelsko-irański? Proszę bardzo. Trump wchodzi na scenę, dmucha kurz z czerwonego przycisku, wrzuca filmik z muzyką Hansa Zimmera, na którym z montażem z "Top Guna" obiecuje "zniszczyć zło". Potem ogłasza na Truth Social:
„Iran? Never heard of her. Israel is my gym buddy. We pump oil and iron.”
I zaczyna tagować Putina, papieża i... Elona Muska.
W międzyczasie Pentagon próbuje się dowiedzieć, czy to prawdziwy rozkaz do mobilizacji, czy tylko promo nowej serii NFT z generałem Soleimanim w stylu anime. Bo to nie pierwszy raz, kiedy Trump grozi wojną i jednocześnie sprzedaje limited edition cyfrowy czołg z jego twarzą.
A ludzie? Jedni krzyczą: „Wreszcie ktoś ma jaja!”
Inni: „To nie jaja, tylko granaty!”
A świat patrzy, jak gość, który jeszcze kilka lat temu reklamował steki i krzyczał „You’re fired!”, dziś balansuje między pokojem a globalnym konfliktem, jakby grał w Civilization na modach z TikToka.
I najgorsze?
To wszystko dzieje się naprawdę.
Nie w parodii. Nie w memie.
Tylko w 2025 roku, w którym facet z wyrokiem, w garniturze za 5 tysięcy, może jednym wystąpieniem przyspieszyć III Wojnę Światową – i jeszcze nazwać to „najlepszym sezonem Ameryki od czasów Reagana”.
#polityka #geopolityka #heheszkipolityczne