@Sahelantrop Nie jestem przekonany. Orban, Erdogan i papież ze swoimi wpływami nie uzyskali szerszego poparcia ani sukcesów, Ukraińcy chcą do UE i NATO, a UE i NATO w większości chce Ukrainy (ustępstwa terytorialne lub pretensje do spornych terytoriów niesłusznie kontrolowanych przez Rosję mogłyby to utrudnić). Czas działa na korzyść Zachodu, bo w relatywnie małym stopniu odczuł skutki, więc stać go na kroplówkę dla Ukrainy i powolne budowanie własnej przewagi, gdy Rosja się szybko wykrwawia militarnie i ekonomicznie.
Zauważ, że Putin – mimo nieustannie rozbudowywanej machiny do mięsa i chronicznych braków kadrowych – wciąż nie ogłasza kolejnej mobilizacji. Za to w tempie geometrycznym rosną pensje i premie obiecywane ochotnikom, mimo że ani budżet federalny, ani lokalne w warunkach sankcji i wydatków wojennych na nadmiar pieniędzy się nie skarżą. Kto naiwny, niech wierzy że to humanitaryzm i szacunek dla własnego narodu; ja jednak sądzę że on się boi buntu. A jeśli tak, to ma słabą pozycję negocjacyjną i zarówno Ukraina, jak i Zachód to wiedzą.
Moim zdaniem rozmowy będą pozorowane, a wojna prowadzona nadal, aż do przegranej Rosji. W sensie takim, jak odbierze to ichnie społeczeństwo i kiedy uzna, że czas na zmiany i ułożenie sobie życia z innymi.