Hejka koksy, sprawa jest. Po wieloletniej przerwie wróciłem do przerzucania żeliwa i aktualnie trenuję dość krótko, czyli mniej więcej od czerwca. W październiku zacząłem redukcję, bo dość bebza itp. stwierdziłem, że na 40 urodziny do⁎⁎⁎ię formę życia, bo co, ja nie dam rady? Aktualnie kończę 24 tydzień na deficycie i jestem bardzo blisko zamierzonego celu, którym było zejście do 10% BF. Dietę mam ładnie ogarniętą, wagowo wyszło póki co 86kg -> 69kg (ok 12% BF, ale bez skanu, to nie do końca wiadomo tak naprawdę).
Niestety dziś zauważyłem mocny spadek siły w wyciskaniu: najbardziej poleciał bench press, nieco mniej shoulder press i rozpiętki na bramie. Spadki dotyczą głównie ćwiczeń typu push, bo np. plecy cały czas powoli progresują. Liczyłem się ze stagnacją na redukcji, czy nawet niewielkim spadkiem, ale tak gwałtowne pogorszenie to chyba znak. Wrzucam zrzut z Hevy, żeby było jasne o jak gwałtowny spadek chodzi, no nie jest ładnie.
Na zdrowy rozsądek mam 3 opcje:
-
Kontynuować redukcję aż osiągnę pierwotnie zamierzony cel (jeszcze 4-6 tygodni), licząc się z dalszym spadkiem siły i masy mięśniowej.
-
Kończyć redukcję wcześniej i najwyżej skrócić okres masy (w planie lean bulk), żeby się nie spaść jak świnia, a cel BF dobić przy następnej redukcji.
-
Pociągnąć jeszcze tydzień-dwa, obserwować spadki, jeśli się powtórzą, to wówczas kończyć.
#hejtokoksy #silownia #dieta



