Hej, u mnie tak sobie. Dojeżdża mnie atmosfera świąteczna. To będą drugie święta bez Taty, chyba będą trudniejsze niż pierwsze. Tato bardzo lubił święta, grudzień mi się z nim tak automatycznie kojarzy, a tu go znowu nie będzie. Do tego jeszcze już teraz wszędzie te dekoracje świąteczne, reklamy, no nie da się o tym zapomnieć. Wiem, że świat się nie zacznie kręcić w drugą stronę, nie przestanie istnieć Boże Narodzenie bo ja tak chcę, ale mogliby się chociaż wstrzymać do grudnia z całą tą atmosferą. Wszyscy mają być tacy rodzinni, zadowoleni, uśmiechnięci, jakby nikt nigdy nie poniósł bolesnej straty. Najchętniej bym gdzieś wyjechał w cholerę z dala od tego wszystkiego na ostatnie dwa tygodnie grudnia, zamknął się w wynajętym mieszkaniu, czytał w książki i jadł kebaby na zmianę z pizzą, no ale ze względu na resztę rodziny, która chce święta obchodzić, nie mogę tak zrobić. Z drugiej strony też, kto wie, ile jeszcze świąt z innymi bliskimi zostało? I tak to się będzie ciągnęło, a że Tato niedługo po świętach zachorował, to i wspomnienia się na siebie nałożą.


#glejaklutowy #depresja #glejak #zaloba

Komentarze (16)

xepo

@az5tcxo4-niekibicujepilkarzom (づ•﹏•)づ

I know that feel bro, mam dokładnie tak samo jak Ty, nawet ilość lat bez Taty się zgadza...

xepo

@az5tcxo4-niekibicujepilkarzom Ty też Tomeczku. Jakbyś chciał pogadać, to pisz śmiało na priv

macgajster

Starasz się coś zmienić z tym samopoczuciem? Bo widać, ze ci nie służy.

az5tcxo4-niekibicujepilkarzom

@macgajster Brałem rok po śmierci Taty depralin i betesdę, ale odstawiłem, dojeżdżała mnie skutkami ubocznymi. Biorę trazodone na sen, chodzę do psychoterapeutki, ale w grudniu już kończę, to raczej nie dla mnie. Sam się muszę z tym przegryźć.

macgajster

@az5tcxo4-niekibicujepilkarzom może terapeutka nie umie dobrze poprowadzić?

Żałobę trzeba przeżyć, tak mi się wydaje. Może starasz się podświadomie w niej ciągle być, bo wtedy tak jakby nie tracisz do końca taty?

Opornik

@az5tcxo4-niekibicujepilkarzom mi rok temu przed samą Wigilią zmarła teściowa, wigilię spędzaliśmy w domu rodziny żony, więc rozumiem co czujesz, ale to nie powód nie iść spotkać się z rodziną, na pewno Twój tata był im bliski.


i na pewno chętnie spotkają ciebie.

Podejrzewam też że lepiej ci zrobi spotkanie z rodziną niż siedzenie samemu, wiem co mówię.

macgajster

@Opornik z drugiej strony jest to dla niego dyskomfort, który może uniemożliwiać myślenie bez żałoby. Przy takiej ciągłej stymulacji, wymuszeniu, mózg przechodzi w tryb walcz lub uciekaj, nie ma czasu na zastanawianie się i układanie przeżyć czy emocji. OP nie ucieknie, chce być przy rodzinie, walczyć nie będzie, bo to rodzina. Pozostaje w ślepym zaułku z problemem, który go przerasta.


@az5tcxo4-niekibicujepilkarzom masz jeszcze ponad miesiąc na zastanowienie się w którą stronę chcesz iść. Pewne jest jedno - jeśli nie zadbasz o siebie, w którąkolwiek stronę decydując, nie polepszy się twój stan.

Statyczny_Stefek

@az5tcxo4-niekibicujepilkarzom 


Najchętniej bym gdzieś wyjechał w cholerę z dala od tego wszystkiego na ostatnie dwa tygodnie grudnia, zamknął się w wynajętym mieszkaniu, czytał w książki i jadł kebaby na zmianę z pizzą

Zakładając że to nie przenośnia: masz prawo zadbać o swoją głowę, a inni powinni to zrozumieć.


Odpuść sobie jedne święta, zrób je dla siebie, posiedź sam ze swoimi uczuciami, przemyśl, poukładaj wszystko.


Święta to "tylko" i "aż" święta, zależnie jak do tego podejdziesz. Odpuszczenie jednych, dla siebie, a potem zrobienie (albo z góry zaplanowanie) serii wizyt u osób Ci bliskich może dac Ci ulgę, a jednocześnie poczucie, że niczego ważnego nie zaniedbałeś.

macgajster

@Statyczny_Stefek i pokaże głowie, że to nie musi być wymuszone "bo tak należy", a zrobione w swoim tempie, z tymi ludźmi, z którymi chce.

NatenczasWojski

@az5tcxo4-niekibicujepilkarzom rodzina zrobi święta i bez Ciebie. Nie rób z siebie ofiary i centrum wszechświata, dla siebie olej święta albo dla siebie spędz je z rodziną. Cokolwiek zrobisz, zrób to bo taka podjąłeś decyzje a nie że zostałeś zmuszony.

Jarem

@az5tcxo4-niekibicujepilkarzom Świetnie Cię rozumiem. To będą trzecie święta bez mamy, która wg mnie była spoiwem rodziny. Promykiem, który zawsze robił wesołą atmosferę. Zawsze święta lubiłem. Od jej śmierci święta są dla mnie neutralne. I jakoś nie mogę się tego pozbyć, mimo że bardzo chcę.

Kurde, to już prawie 3 lata, a ja dalej mam ochotę do niej zadzwonić jak coś się dzieje w moim życiu.

Trzymaj się mordo. Tobie i mi życzę, żeby w końcu wrócić do normalności, chociaż nie wiem czy to możliwe

Goldie

@az5tcxo4-niekibicujepilkarzom taki głupi żart mi się nasunął na wstępie. Jak nie odczuwać takiej starty? Nigdy nie mieć ojca. Tak głupie to nie sadistic wiem

A tak serio w temacie ojca nigdy nie miałem, mama zmarła w 2016 roku, relacje z rodziną nigdy nie były za dobre, przez wiele lat samotność i znienawidzone święta. Wiesz co u mnie wszystko zmieniło. Wyjazdy, wyjazdy na całe święta. Na początku sam, poźniej co znacznie ułatwiło z partnerką. Najczęściej góry ale i gdziekolwiek morze czy nawet Egipt teraz rozważamy. Ze znianwidzonego czasu zrobił się miły czas oczekiwania "na święta". Na wyjazd, na spacery w górach, na relaks w termach, na najzwyczajniej w świecie wyjechaniu i nie przejmowaniu się niczym tylko spędzenie czasu po swojemu z dala od życia codziennego.

az5tcxo4-niekibicujepilkarzom

@Goldie ja bym tak chciał, no ale żony rodzice żyją, moja mama żyje, to nie przejdzie. Jakbym miał np. tylko rodzeństwo to nie wahałbym się, pojechałbym sobie w jakieś spokojne miejsce, gdzie mógłbym się odizolować.

DexterFromLab

@az5tcxo4-niekibicujepilkarzom ja jakoś przestałem się tym wszystkim przejmować. Świat kręci się dalej. Branie leków w końcu zaczyna szkodzić. Teraz leków nie biorę, tylko melatoninę na sen czasami. Czasami ciężko zasnąć. Śwait kręci się dalej. Ludzie zawsze umierają i będą umierać i nic z tym nie zrobimy. Zawsze sobie myślę że oni to mają spokój. Istnienie to jest ból. Walka o bytz ciągle wewnętrzne rozterki jakieś depresje. A tak martwi mają spokój. O martwych nie trzeba się martwić. Nie zrobią sobie już krzywdy, nie cierpią. Tylko my tutaj mamy dalej te swoje rozterki. Trzeba się zająć swoimi sprawami i do przodu. Ja odstawiłem leki, próbowałem biegać. Średnio mi to wyszło ale ćwiczyłem.

Zaloguj się aby komentować