- Głupia sprawa, bo wychodzi na to, że Partia zgodziła się na unijne warunki praworządnościowe, zapewniając, że to zwykła formalność, bo planuje ich dotrzymać, by dalej otrzymywać z UE przelewy. Potem okazało się, że jednak nie planowała ich dotrzymywać i jednoznacznie mówi Unii "chyba ty", śmiało łamiąc je dzień i noc. Unia działa powoli, ale jak się w końcu zdenerwowała, to po prostu przestała te część tych przelewów słać, dodając, że to tylko początek, bo może przestać słać wszystkie. Na to Partia podniosła raban, że nie taki był deal, choć dokładnie taki był deal, na który Partia sama się zgodziła, oczywiście z votum separatum Stronnictwa Polexitowego Zbyszka Ziobry. Żeby się Polacy nie denerwowali, Partia zapewniła, że dotrzyma swojej strony umowy (tej, której istnienia odmawia), jednocześnie uparcie twierdząc, że ich nie łamie (no bo skoro nie ma umowy, to jak można ją łamać, proste). Tak narodziło się Wielkie Porozumienie z wiosny zeszłego roku. Partia sama przyniosła Unii listę kilkuset warunków, które zobowiązała się spełnić, by odblokować przelewy, Unia to klepnęła, po czym Partia powiedziała "chyba ty, frajerze" i nie spełniła niemal żadnego warunku, łącznie z tymi kluczowymi.
- Przelewy nie dochodziły już przez rok. W tym momencie jakaś połowa z nas powiedziała "it doesn't look like anything to me" i normalnie poszliśmy do roboty i na zakupy. "Będzie dobrze, oni tylko tak udają", zapewniali Znani Komentatorzy.
- Widząc, że absolutnie nic się nie dzieje, Partia powiedziała Unii "nie no, mordeczki, tam wiosną to był taki, hehe, żarcik, szutki ino, teraz to już na serio". W ten sposób zawarto Drugie Wielkie Porozumienie, w którym Partia zobowiązała się do spełnienia kilku warunków, które sama wcześniej wymyśliła, kompletnie ignorując pozostałe prawie dwieście, jednocześnie zapewniając, że je spełnia, choć nie musi, bo przecież nigdy nie złamała żadnego dealu (bo go nie było, pamiętajcie). Partia na przerwie przed klasówką napisała na parapecie jakieś prawo, zapewniając, że no teraz to już na pewno spełniamy warunki dealu, którego nigdy nie było, a nawet jeśli był, to był bezzasadny, bo przecież nigdy nie łamaliśmy jego (nieistniejących) warunków, więc poproszę przelew jutro, a najdalej po weekendzie. Z Unii płynęły sygnały, że rzeczywiście, może da się jakoś dogadać i puścić jeden czy drugi przelew, po czym Partia powiedziała "chyba ty, frajerze" i udupiła Drugie Wielkie Porozumienie, zamrażając je w nielegalnym Trybunale Przyłębskiej, który, nawiasem mówiąc, jest dokładnie jednym z owych najważniejszych warunków nieistniejącego dealu.
- No tym razem to się Unia już wku*wiła i powiedziała, że jak tak, to nie tylko nie przyśle tych przelewów, ale przestanie przysyłać kolejne, które do tej pory były niezagrożone. "Nie strasz, nie strasz", powiedziała Partia, po czym zasypała temat jakimiś bredniami o owadach i papieżu.
- Połowa z nas powiedziała "nah, it's fine", a kolejni Znani Komentatorzy zapewnili, że "Prezes wie, że bez unijnych środków nie będzie rządzić".
- No i teraz jest głupia sprawa, bo okazuje się, że 30% tych przelewów już rozdysponowano. Zabawne, bo proces ten ma nadzorować specjalny Komitet Monitorujący, który, hehe, no wyobraźcie sobie, ale jeszcze się nie zebrał. Zatem Partia już rozdała jakieś 56 miliardów złotych, w zasadzie bez kontroli, nie wyjaśniając skąd planuje je wyczarować (dokładniej: wyjaśniając, że dostarczy je PFN, który nie wiadomo skąd planuje je wyczarować), ani kto konkretnie je otrzyma. Jeszcze zabawniejsze jest to, że cała ta awantura (ta której nie ma, ale jest, a jak jest to jest już rozwiązana, choć jej nie ma) dotyczy, hehe, no cóż za zbieg okoliczności, dokładnie tego, by Partia nie mogła sobie tak z d⁎⁎y wydawać unijnych pieniążków bez żadnej kontroli.
- Tymczasem na drugi kwartał zaplanowane jest rozdanie kolejnych 56 miliardów, czyli razem już 60% całej wartości zamrożonych przelewów, bo w sumie skoro można raz, to czemu nie można dwa razy, proste.
- Wychodzi więc na to, że Partia wydaje pieniądze, których nie ma i chyba nie planuje dostać, w dodatku robiąc to poza jakąkolwiek kontrolą, co znaczy, że można kraść kraść kraść. Z tego z kolei wynika, że w trzeciej kadencji Partia może nagle zadzwonić do UE i powiedzieć "ej, lamusy, bo my już wydaliśmy 100 miliardów z naszej kieszeni, obiecaliście zwroty, poprosimy przelew".
Na co Unia odpowie: "ale nie spełniliście żadnych warunków, o których mówiliśmy".
Na co Partia odpowie: "jakich warunków, lol, co to za brednie, jak nie płacicie to my wychodzimy"
Na co my powiemy: "it doesn't look like anything to me".
#bekazpisu #jebacpis #wiadomoscipolska #putinowskapolska #polityka
(tekst nie mój, źródło: Doniesienia z putinowskiej Polski na fb)
