#feels
Od równych 10 dni, czyli od dnia Jej śmierci rezyduję w domu mojej zmarłej mamy. Może ktoś pamięta mój ostatni wpis na ten temat. Mieszkałem tu prawie 18 lat. Skosiłem trawę. Zaimpregnowałem sztachetki płotu i niemal naprawiłem furtkę. Ale luz - wyrzynarka już jest więc jutro z ziomkami to ogarniemy bo ja się takich narzędzi nie tykam. Safety first jak to mawiał Lennox Lewis. Jem frytki i piję, jak to z resztą mam w zwyczaju, nihil novi. Jutro w ruch pójdzie Karcher marki Bosh (hehe) i jedziemy z kostką. No k⁎⁎wa muszę coś robić bo mnie rozjebie. No i frytki jadłem. I piwo piję. Zupełnie tak jak wczoraj. Czasem będąc w domu coś do Niej odruchowo mówię. Jutro zjem kurczaka za 7.99. Z frytkami bo ja i cała moja rodzina jesteśmy k⁎⁎wa olejowymi baronami (kujawski my ass, to wszystko to Kruszwica jest) a przez k⁎⁎wa ffffhoooj lat frytek nie jadłem. Szewc bez butów chodzi. No i na grobie ojca byłem. Jest...surrealistycznie ale mam czas i pieniądze by godność tego domu została zachowana. Trzymajcie się tam.