@serotonin_enjoyer plasiam za wykrakanie Ale niestety jestem realistą i sam kupowałem dom z rynku wtórnego, więc wiem co się może z tym dziać. A dziać się może bardzo wiele. Nowy dom może i sobie zrobisz na cacuś picuś i unikniesz takich problemów, ale znowu budynek będzie siadał i ściany będą pękać. Albo ci się gdzieś nie wiem, pex w podłogówce za bardzo zagnie i zacznie ciec. Stary budynek może i tych problemów nie ma, ale za to ma inne, ot na przykład jak się wprowadziliśmy to na piętrze na sufitach były kasetony. No taki miał styl poprzedni właściciel... albo tak myśleliśmy póki ich nie zerwaliśmy, żeby zrobić sufit po swojemu. Czemu? Bo pod kasetonami leciały w 2 miejscach takie takie szczeliny, że palec można było wsadzić. Dzwoniliśmy od razu do typa z pytaniem "panie co do k⁎⁎wy", a on wprost powiedział- no budownictwo lata '70, dawało się co było (albo się zajebało) więc na stropy szły szyny kolejowe. I tak gdzie jest szyna to tak to wygląda "ale pan się nic nie przejmuje, dom tyle lat stoi, sprawdzałem to jeszcze z architektem i wszystko jest git". Dziwnie to zabrzmiało, bo człowiek od razu zaczyna mieć myśli, że mu się strop na łeb we śnie zwali... od tego czasu minęło 20-kilka lat, jakoś dalej żyję ¯\_(ツ)_/¯ Jak się wprowadziliśmy to zamontowaliśmy piec węglowy, bo nic nie było. Pierwsza zima palenia, gdzie mrozy były nie takie jak teraz- ot zaczęły się robić w pokojach plamy na ścianach tam gdzie leciał komin, bo cegły stare i zaprawa pewnie też postrzelana więc smoła sobie przesiąkała. Wzięliśmy magików żeby nam wstawili wkłady z nierdzewki, bo nie uśmiechało się pruć całego komina od piwnicy aż po dach- goście przy rozwiercaniu się ujebali niesamowicie, a i tak rozwiercili tylko do małej średnicy i wstawianie rur to było bardziej wbijanie ich na siłę. Bo komin może i był wymurowany, ale przekrój tak wąski, że wprost powiedzieli, że wiedzą, że rura będzie mała, ale dalej nie rozwiercają, bo się boją, że się komin rozsypie. Mieszkaliśmy już kilka lat, zaczęły się ulewy i wyciskało wodę w piwnicy. I tak przez 3 lata z rzędu, aż się wzięliśmy, odkopaliśmy fundamenty i położyliśmy peszla drenarskiego... obok niby istniejących drenów aka cegłowych rur. Przy okazji wyszło, że jedna rura spustowa z dachu była tak po prostu wpierdolona w grunt, bez żadnego połączenia do burzówki czy coś, a potem jak się zawzięliśmy to od razu zrobiliśmy na nowo całe odprowadzenie deszczówki do kanalizacji burzowej, bo jak zaczęliśmy kopać, to wyszło, że tam znowu były stare betonowe segmenty, które już w sporej mierze dawno się pozapadały i woda to co najwyżej się przez nie sączyła. I tak można opowiadać i opowiadać.
Powiem tak- będę c⁎⁎⁎em, ale podtrzymam to co ci napisałem wcześniej I najlepiej się przygotuj, że tak z 5 lat od wprowadzki to takie po⁎⁎⁎⁎ne rzeczy będą ci wychodzić w najmniej spodziewanym momencie
BTW- a sprawdzałeś, czy któraś rurka wchodząca do grzejnika nie jest ciepła? Może to te gówniane zaworki się zawiesiły i nie odbijają?