Dzisiaj w szpitalu na obiad devolay. Ogólnie obiady są spoko jak na szpitalne warunki. Niestety będę tu gnić przynajmniej do czwartku, bo tyle się czeka na rezonans, który mi pozostał z badań. To mnie podłamało. Myślałem, że dzisiaj wyjdę. Dziś mi lekarka powiedziała, że moje objawy, z którymi trafiłem na SOR nie są objawem SM, na które leczę się już 6 rok i to nawet w tym szpitalu, ani też udaru, który myślałem, że mam, a nawet byłem o tym przekonany to był napad epilepsji, który został najprawdopodobniej sprowokowany lekiem, który niedawno dostałem. Działanie niepożądane. Ale jeszcze się okaże. Zrobili mi pełno badań i wszystko git. Z całej sytuacji niewiele pamiętam, byłem sam. Potem mi zaczął drętwieć język i byłem przekonany, że to udar xD okazało się, że język drętwiał, bo go przegryzłem. Neurolog powiedziała - "tu ma pan lustro, niech pan spojrzy na swój język". Połowa czarna xD byłem w szoku, pytam co to za martwica i czy go stracę xD odpowiedziała - "pana język został przez pana pogryziony". Jak żyje to nigdy nie miałem padaczki. W ogóle musiało być grubo, bo miałem przez 2 dni takie zakwasy, że chodzić nie mogłem, a ćwiczę na siłowni 3x w tygodniu, nogi też xD lekarka powiedziała, że to tak bywa i musiało mnie nieźle pospinać xD nie powiem, byłem trochę przerażony całą sytuacją. Ale wszystko mi przeszło, jest git i nie powtórzyło się to już. Jak rezonans wyjdzie wporzo to spadam na chatę w czwartek. Trochę długi wysryw i gównowpis, ale nie mam co tu robić, dłuży się strasznie
#gownowpis #szpital