Dzisiaj byłem w pracy. Dostałem pochwałę nawet (nie bezpośrednio)... i co z tego jak ja k⁎⁎wa zapierdalam za minimalną na zleceniu, daję z siebie całe 10% i mam to w d⁎⁎ie, tylko nie jestem kolejnym przećpanym narkomanem, to mnie wyróżnia.
Dzisiaj byłem w pracy. Dostałem napiwek od niemca 50zł. Nie piłem kilka dni i dzisiaj kupiłem sobie alkohol. Nie wiem, k⁎⁎wa mać, próbuję, serio próbuję nie pić ale mnie k⁎⁎wa c⁎⁎j strzela bo jestem w takiej d⁎⁎ie, że tylko to mi zostało.
Dzisiaj wróciłem z pracy, podchmielony już. Nie wiem czy bliscy przywykli do mojego "wyglądu" po alko czy udają, że nie widzą... ale nie widzą. Przykro mi że moja matka (której i tak mimo wszystko nie lubię zbytnio) mnie widzi w takim stanie, że pyta czy się przeziębiłem. Przykro mi, że ojciec myśli tak samo.
PRZYKRO MI K⁎⁎WA ŻE MAM KOMORNIKA, PRZYKRO MI ŻE NIE PRACUJĘ ZA 10K MIESIĘCZNIE, PRZYKRO MI GDY WSTAJĘ I GDY SIĘ KŁADĘ, JEST MI K⁎⁎WA MAĆ NAPRAWDĘ PRZYKRO OD DŁUGIEGO CZASU I NIE WIEM JAK TEJ PRZYKROŚCI SIĘ POZBYĆ. NIE UMIEM, NIE JESTEM DO ŻYCIA, NIE FUNKCJONUJE, NIE ŻYJĘ, JESTEM JE⁎⁎⁎YM ŚMIECIEM I NICZYM WIĘCEJ. I TO ZAAKCEPTOWAŁEM TYLKO PRZYKRO MI, ŻE INNI SIĘ NA MNIE ZAWIEDLI.
I nie będzie śmiesznego obrazka wiejskiego pepe, nie mam nic do dodania, wszystkie wybory w życiu były błędem i ja sam nim jestem. Nie oczekuję zrozumienia ani pocieszenia, oczekuję, że ktoś to może przeczyta i się obudzi wcześniej niż ja w wieku 25 lat. Miłego wieczoru.
#przegryw