Dziennik kapitana,
Data gwiezdna 2137
Wraz z załogą statku Enterprise dotarłem do końca pierwszego sezonu. Pomimo, że znam trochę całą serię, o czym pisałem w poprzednim wpisie, tak pierwszych 10 odcinków było ciężkich. Aktorzy do końca nie wiedzieli, co robią, natomiast po 10 odcinku (tak, seriale kiedyś miały więcej na sezon) następuje niewielka zmiana w dobrą stronę, do tego pojawiają się uśmieszki i żarciki, jest lepiej. Natomiast po 20 odcinku (kurła, kiedyś to było!) pojawiają się muzyka lepiej podkreślająca sytuację, czasem jakiś ciekawy kadr, czy inna praca kamery. Niektóre CGI zyskały delikatnie lepszą jakość.
Załoga robi się zgrana, choć czasem z nieznanych powodów scenarzyści robią z kapitana strasznego buca, lub z załogi totalnych kretynów, by 5 minut później wszystko już było ok. Pomysły, poruszana tematyka na odcinkach czasem zaskakuję, tak jak epizod w którym ginie jeden z członków załogi. Podsumowując, robi się ciekawiej.
Swoją drogą pomimo moich #hejto40plus Jean-Luc Picard jest wciąż starszy odemnie. Patrick Stewart, grał go w wieku 47lat!
Teraz ruszam w dalszą drogę.
Komputer zakończ dziennik.
Panie La Forge, proszę mnie zabrać w drugi sezon.
...
Engage!
#startrek #seriale #dziennikpokladowy
