Rano wleciał Gany, ale kilka słów o wczorajszej aplikacji Orto Parisi Risvelium (aka Spocony Działkowiec).
Nowość Gualtieriego rozpoczyna się zielonym grejpfrutem. Otwarcie przypominające soczystością Enclade. Jest miło.
Po 40 minutach przechodzi w dość przykrą dla mnie fazę mocno kwaśnej skóry. Lubię skórę, ale z podbiciem kwiatowym, czy przyprawowym. W Risvelium skóra jest bardzo cierpka, rabarbarowa. Ta nieprzyjemna faza przypomina mi bardzo Nudiflorum, który był dla mnie kompletnym koszmarkiem.
Baza się wysładza i wychodzi gryzące piżmo, które bardzo przypomina drydown Bergamask. Znów jest dobrze.
Parametry dojebane, kolejny potwór z domu Orto. Mimo dwóch pryszniców ciągle mocno daje.
Chociaż jestem fanbojem marki, to tym razem nie zdecyduję na większą ilość.