Dzień dobry. Dziś mija ważna rocznica.
- Dokładnie cztery lata temu, Prezes ogłosił na wyborczym kongresie, że Światowa Organizacja Zdrowia chce seksualizować dzieci. Oczywiście była to najzwyklejsza teoria spiskowa, ale Naczelnikowi takie drobiazgi nie przeszkadzały. Partyjna machina propagandowa szybciutko połączyła WHO z LGBT i odpaliła kampanię nienawiści niewidzianą w Polsce chyba od 1968 roku. Przez następne 8 miesięcy partyjne "media" grzały się do czerwoności, oskarżając circa 2 mln Polek i Polaków LGBT o pedofilię, terroryzm, bolszewizm itd. itp. To była oś kampanii wyborczej.
- Teraz powiedzmy coś jasno: gdy nazywam takie zjawiska i operacje "kremlowskimi", nie mam na myśli tylko tego, że one mogłyby się wydarzyć w putinowskiej Rosji. One często wprost stamtąd pochodzą.
- U Putina zaczęło się w 2006 roku, gdy Riazań ogłosił lokalny zakaz "homopropagandy". Przez kolejne lata dołączały kolejne obwody, aż przyszedł rok 2013, w którym Putin sformalizował swoją wojnę kulturową z Zachodem (to w 2013 weszła doktryna Gierasimowa, która tworzyła podwaliny wojny hybrydowej). Wiosną jeden z Kremlowskich "think tanków" opublikował raport, w którym oskarżał społeczność LGBT o promowanie pedofilii i chęć zdobycia władzy na drodze rewolucji. Zapostulowano ogólnokrajowy zakaz propagowania ideologii LGBT. Zatroskany o los dzieci Putin, podpisał ją 1 lipca 2013.
- Już we wrześniu ta narracja pojawiła się w Polsce. Najpierw na stronie stopdyktaturze straszono "homodyktaturą", w co aktywnie włączyli się ludzie że świeżo co założonego Ordo Iuris i założonego niewiele wcześniej Centrum Życia i Rodziny, w którego władzach zasiadali i zasiadają nadal założyciele Ordo Iuris. Również w 2013 roku założono współkierowaną z Kremla międzynarodówkę Agenda Europe oraz szykowano się do Wielkiego szczytu WCF w Moskwie. Ludzie z OI szybko wkręcili się w obie międzynarodówki, doskonale wiedząc, że realizują politykę Kremla.
- Ale wracając: w listopadzie w Polsce funkcjonuje już Inicjatywa Stop Seksualizacji Naszych Dzieci. Oprócz importowanego z Rosji bełkotu o homodyktaturze, środowisko to bierze na tapetę właśnie standardy edukacji seksualnej WHO. Żeby udowodnić, że WHO stoi za strasznym spiskiem, ludzie z Inicjatywy posuwają się do zwykłej manipulacji danymi. Tak wycinają tabelki z dokumentów WHO, by budować na tym kłamstwo, że oto światowy spisek chce masturbować polskie przedszkolaki. Nie miejmy złudzeń: to była absolutnie świadoma manipulacja. Znaczy kłamstwo zwykle.
- Choć Inicjatywa była grupą niszową, już w 2014 roku na liście podmiotów wspierających znaleźli się Beata Kempa, Kornel Morawiecki, Ryszard Legutko i Solidarna Polska. To prawdopodobnie oni przynieśli to Prezesowi.
- Ale, ale: kremlowskie konotacje Inicjatywy nie kończą się na zbieżności czasowej i contentowej. Za środowiskiem tym stał niejaki Józef Białek, polityk otwarcie prorosyjski. A w 2015 roku, Inicjatywa zorganizowała konferencję o upadającej Europie, na którą zaproszono ludzi z prokremlowskiej partii Zmiana, znanego z putinofilii włoskiego faszystę Roberto Fiore oraz Aleksieja Komowa, którego z pewnością pamiętacie z serii postów o OI. Przypomnę tylko, że Komow jest reprezentantem oligarchy Konstantina Małofiejewa i de facto rosyjskim łącznikiem środowisk patokonserwatywnych w Europie.
Na konferencji Komow mówi: "Jako Rosjanin, chciałbym Wam, Polacy, powiedzieć, że powinniśmy wspólnie podjąć przedsięwzięcia, które uratują nie tylko społeczność zachodniej Europy, ale również poszczególne dusze. To powinno być nasze wspólne przedsięwzięcie wschodniej Europy. (...) Z Bożą pomocą zwyciężymy”.
Brzmi znajomo?
- I tak sobie to funkcjonowało w tym kremlowskimi środowisku, a także w drugim środowisku Fundacji Pro Prawo do Życia, która zainspirowała się z kolei fundamentalizmem amerykańskim, aż nadszedł marzec 2019 roku. I Partia potrzebowała jakiegoś paliwa wyborczego. I właśnie cztery lata temu Prezes wyciągnął tą pachnącą onucami teorię spiskową z marginesu, wziął na sztandary, upaństwowił, przemienił w ogromną machinę hejtu. I zrobił z tego wojnę cywilizacyjną, tak jak dziś z robaków i papieża.
Na Kremlu szampan musiał się lać strumieniami.
- Cały rok 2019 upłynął pod znakiem ataku na polskie elgiebety. Konta twitterowe TVP, Sieci, Polskiego Radia i TV Republika prześcigały się w generowaniu dezinformacji, biskup Jędraszewski wyzywał 2 mln naszych współobywateli od zarazy, w Białymstoku niemal doszlo do pogromu w trakcie Marszu Równości, 60 samorządów uchwalało stworzone przez Ordo Iuris dokumenty sprzeciwiające się "ideologii LGBT", wypisz wymaluj jak w Riazaniu w 2006 i w całej Rosji w 2013, a TVP normalnie puszczało w prime time "dokument" o spisku LGBT mającym wprowadzić dyktaturę, mówiąc dokładnie to samo, co Kreml mówił, gdy to wymyślał sześć lat wcześniej.
- Rok 2019 się skończył, Partia wygrała wybory, nie trzeba było już inwestować milionów. I wyobraźcie sobie, że… temat zniknął. Rozumiecie? Globalny spisek potężnej WHO, Sorosa, Unii Europejskiej, światowego lewactwa i "lobby LGBT", cała ta międzynarodowa machina, która miała nam masturbować dzieci… zniknęła. No nie ma, nie uświadczysz. Widocznie cała ta potęga schowała się do szafy, widząc groźne komentarze Ziemkiewicza, Stanowskiego i Lisickiego, tak było. I choć Partia dalej szczuje na LGBT (paliwa starczyło jeszcze na wybory prezydenckie w 2020), to jakoś o "spisku masturbacyjnym" już nie mówi.
- A teraz popatrzcie na inne propagowane przez Partię brednie, o jakichś lewackich rewolucjach, neomarksizmie kulturowym, handlu dziećmi czy zmuszaniu do aborcji. I popatrzcie, czy przypadkiem nie są to te same brednie, które circa od 2013 roku mówił Kreml. I odpowiedzcie sobie na pytanie: czyj interes realizuje Partia, która te brednie propaguje w majestacie państwa.
#bekazpisu #jebacpis #wiadomoscipolska #putinowskapolska
(tekst nie mój, źródło: Doniesienia z putinowskiej Polski na FB)
