Dzień 33., strona nr 266
Masztalski kilka lat pracował w Afryce. W tym czasie jego żona urodziła w kraju dziecko - owoc upojnej nocy spędzonej z pewnym studentem z Nigerii.
Kiedy Masztalski miał wrócić do domu, żona postanowiła ukryć dziecko w łazience, żeby stopniowo przyzwyczaić męża do niego. Mąż wraca z pełnymi walizkami i zaczyna się oglądanie prezentów. Tymczasem mały wychodzi z łazienki i też zabiera się do grzebania w walizkach. Dostrzega go Masztalski:
- O pieronie! - wyrzuca z siebie. - A godołech jej, coby mi go nie pakowała...
Tag do obserwowania lub blokowania: #wielkikawalarzfurto
#heheszki

