Kryzys trwa już 2 tygodnie, a armia nie może sobie z nim poradzić
@smierdakow Kryzys trwa tam już przynajmniej od 2 lat, bo rozruchy zaczęły się od razu po przejęciu władzy przez wojsko, które nie uznało wyboru Aung San Suu Kyi na stanowisko prezydenta i zamknęło ją w areszcie domowym. Jeśli cofnąć się bardziej, wojsko de-facto i tak rządziło/współrządziło Birmą od początku jej istnienia, i rządziło raczej twardą ręką. Wszyscy pamiętamy początek junty wojskowej z 2021, i słynny filmik, który to uwiecznił ( https://www.youtube.com/watch?v=R3gef1Wn9BE ).
Swoją drogą, Aung San Suu Kyi jako prezydent jest dla Birmy (i zachodu) pewnie lepszą opcją, niż junta wojskowa sympatyzująca z Rosją i Koreą Północną, ale nie jest też jakimś "gołąbkiem pokoju", na jakiego niektórzy ją malują wiedząc o tym, że otrzymała Pokojową Nagrodę Nobla. W czasie swojej pierwszej kadencji jako prezydent, nic nie zrobiła, a następnie ukrywała i broniła akcji pacyfikacyjnej Rohindżów. Mało znany temat: w dużym skrócie armia Birmy zrobiła z grupą swojej ludności (nota bene też muzułmańskiej) to co Izrael miał niedawno zamiar, ale koniec końców nie zrobił w Palestynie. Pani prezydent udawała, że nie było tematu, a jeśli już to wszystko było w git (link: https://www.nytimes.com/2019/12/11/world/asia/aung-san-suu-kyi-rohingya-myanmar-genocide-hague.html )