Dwie godziny snu, tyle wystarczyło po południu aby organizm się zregenerował trochę po nocy w podróży i "wegetacji" (kimałem połamany) z rogalem pod szyją na lotnisku 2 godziny.
Norwegia przywitała mnie: wiatrem, deszczem, pizgawicą, wiatrem, srało żabami. Czyli standardowa pogoda w Norwegii zachodniej o tej porze roku.
Teraz patrzę i zapomniałem czołówki- mam nadzieję, że coś dostanę na projekcie to wezmę do biegania. XD
Pogoda nie zachęcała jednak aby wbiec na górkę dzisiaj, zdecydowałem się na sen, a potem dyscyplina wypchnęła mnie na siłownię.
Zrobiłem zaległy trening nóg (squat, HS leg curl i łydki na maszynie Hammer Strenght seated leg press- wyprostowałem nogi i ćwiczyłem łydki- też dobrze wchodzi; nie lubię łydek robić z wolnymi ciężarami).
#galaretkanomore
-
Zjedzone: ~ 3 700 kcal
-
Spalone: 2 900 kcal
-
Kroki: 9 000
-
Trening: legs + pull + ab wheel (ale niewiele po ostatnim wycisku "ciągną" mnie mięśnie brzucha)
-
Książka: dużo i zaraz skończę ("Bez końca" D. Goggins
#chlopskadyscyplina
#dobrenawyki
Idę szybciej spać. Mam nadzieję, że pogoda trochę się poprawi ale raczej się nie zanosi. Dobrze, że teraz wziąłem dużo termo.
Łydka w miarę wygląda ale muszę teraz popracować nad udem, więc nie wiem czy jak wrócę do Polski to może przerzucę się na mocne i intensywne treningi rowerem, aż do pieczenia mięśni.
Niby zjadłem trochę za dużo- ale to i tak sukces powolnego ograniczania kcal w podróży. Batony proteinowe pomogły ale nie wezmę już nigdy więcej tortilli z chili sin carne... Twarogu, myślałem, że mnie w samolocie rozsadzi. Szkoda mi było wyrzucić ech... Trzeba było zrobić sobie z Twarogiem.
D⁎⁎a ma nauczkę.
#adelbertthemighty
#hejtokoksy




