@wombatDaiquiri no właśnie, pominąłeś dość istotną okoliczność umowy, która zmusza Cię wcześniej do wyceny Twojego czasu / Twojej pracy, po czym pierwsze pytanie przestałoby być zasadne. Rozumiem, że doświadczyłeś jakiegoś dzikiego zachodu na rynku pracy i masz jakiś zaawolowany ból dupy z tego powodu, ale po prostu sprowadzenie sytuacji na rynku pracy do dwóch prostych pytań Ci nie wyszło, bo jak widać niewiele osób podziela Twoje wnioski. Z czego to wynika - zostawiam to Tobie.
Mój protekcjonalny ton tak się ma do mojej bystrości, jak ta nauka ze studiów do rzeczywistości, która uderzyła Cię w papę. Żaden z tych dwóch Twoich problemów nie jest moim.
Mimo pracy na uop żaden z moich dotychczasowych szefów nie miał problemu z niewyrabianiem przeze mnie ustalonych umową o pracę czy wcześniej umową o dzieło godzin jeśli wykonywałem swoją pracę na czas, a mam 11 lat doświadczenia zawodowego. Ale to może kwestia szczerości, wychodzenia z inicjatywą i branie na klatę wszystkich wyzwań jakie dla mnie mieli i dostawałem w zamian zrozumienie, ale też to że nie trafiałem na chujów. Skrótem - kwestia szczęścia, którego Tobie też życzę.
Nikt mi nie wpajał narracji że będzie super, mało tego, jest w chuj lepiej w mojej sytuacji niż kiedykolwiek sądziłem, przynajmniej w kwestii tzw work-life balance. Czy to standard? Pewnie nie, ale nieudolna próba zamknięcia sytuacji rynkowej w dwóch oderwanych od rzeczywistości pytaniach nie jest formą eksperymentu myślowego zmuszającego kogokolwiek do myślenia i pchającego do rozwoju. Niemniej, może się w końcu uda, próbuj dalej. Jeśli stawianie filozoficznych pytań pracodawcy miałoby skończyć się wyppwirdzeniem, to tylko ze względu na to, że nie pomagasz ludziom zrozumieć tego co masz w głowie i patrzysz na innych z góry, sprawiając wrażenie że nie masz ku temu pół powodu, absolwencie.