
Miała być willa jak z serialu, była 'gołębia klatka'. Polka zainteresowała się - popularnymi we Włoszech - domami za 1 euro. Nie spodziewała się, co wydarzy się potem. - W rzeczywistości oferta 'Dom za 1 euro' to oferta 'Dom od 1 euro', bo łączne koszty dochodzą często nawet do 100 tys. euro - mówi Małgorzata Ciuksza, radczyni prawna, która na włoskim rynku działa od ponad 10 lat.
- Nigdy więcej domów za 1 euro - zarzeka się w rozmowie z tokfm.pl Sylwia Siankiewicz. Kobieta mieszkała we Włoszech przez lata. Ofertą lokum w cenie espresso zainteresowała się w 2016 roku. Wypatrzyła wtedy nieruchomość w Nulvi. - To była kompleta rudera. Połowa pięter w kamienicy o powierzchni 270 mkw. wyglądała jak wielkie gołębie klatki - przypomina sobie.
Ale to wciąż dom we Włoszech zaledwie za 1 euro - wydawało się, że propozycja bardzo atrakcyjna. Szybko jednak okazało się, że nieruchomość zaczyna generować kolejne - znacznie już wyższe - koszty.
Chcąc nabyć dom, kobieta musiała wykupić albo gwarancję bankową (w praktyce zamrozić w banku 250 tys. euro, bo na tyle wyceniono nieruchomość), albo ubezpieczenie o wysokości 5 tys. euro. Do tego w gminie musiała się zobowiązać, że korzystać będzie wyłącznie z miejscowych środków - tak jeśli chodzi o zakup materiałów, jak i wykonawców. - Zapłaciłabym zaporowe ceny, a gdybym tylko uchyliła się spod gminnych nakazów, to w każdej chwili dom mogłabym stracić. Razem ze wszystkimi zainwestowanymi pieniędzmi - wskazuje. [...]
#wiadomosciswiat #wlochy #nieruchomosci #nieruchomoscinaswiecie #dom #tokfm