Dlaczego w XXI wieku cele mężczyzn to coś osiągnąc, zbudować, stworzyć, wygrać, rozwinąć się, a cele kobiet to najczęściej wyłącznie przyjemności w postaci podróżowania, imprezowania, jedzenia w restauracjach i robienia zakupów? Poważnie pytam.

Zadałbym sobie pytanie czy "Seks misja" to nie jest film, który kiedyś okaże sie oparty na faktach, ale raczej nie, bo współczesne kobiety w większości przypadków ograniczają się do życie na pokaz na instagramie i hedonizmu, więc nie byłyby w stanie zbudować żadnej społeczności.

W jaką chorą stronę to poszło, że kiedyś definicja silnej i niezależnej kobiety to była kobieta, która ma dzieci, pracuje, rozwija się i stać ja na to, by pozwolić sobie na czas wolny na własne hobby.

A dziś definicja silnej i niezaleznej kobiety jest taka, że ma kilka tysięcy followersów na instagramie, żyje przyjemnościami z dnia na dzień i okazjonalnie znajduje sobie bankomat na swoje zachcianki i się nie musi zobowiązywac w zyciu do wszystkiego xD

To już nawet nie chodzi o rodzenie dzieci i jakieś tam tradycyjne modele czy cokolwiek w ten deseń, ale jako osoba, która wiele lat przebywała w damsko-męskim towarzystwie (dziś mam 1 przyjaciółkę, wcześniej jak związek to były pary) zastanawiam sie jak w ogóle można się z takimi próżnymi pustakami przebywać i się przyjaźnić, a ten typ to zaraz będzie absolutna większość żeńskiego gatunku xD Dosłownie wszystko jest traktowane hedonistycznie i materialnie, nawet ludzie i ich towarzystwo muszą być "po coś".

Z punktu widzenia demografii i społeczeństwa, to kiedyś jak osiedlowa karyna urodziła dzieciaka, to on dziś jest produktywny. Jeśli ktoś rodzi dziecko, to musi:

-Ubrać
-Wyżywić
-Zapłacic za edukację
-Dać dom, ciepło i miłość.

Tyle starania rodziców po to, żeby potem taka Julka odpłaciła się tym, że jest "soszal influencerką" i pcha siano do łba młodym dziewczynom, które dostały od rodziców wszystko, żeby wyjść na ludzi, ale wybrały inną drogę xD


#logikarozowychpaskow #niebieskiepaski #pieklomezczyzn #gownowpis #przemyslenia

Komentarze (10)

Syster

@Lopez_

Tyle starania rodziców po to, żeby potem taka Julka odpłaciła się tym, że jest "soszal influencerką" i pcha siano do łba młodym dziewczynom, które dostały od rodziców wszystko, żeby wyjść na ludzi, ale wybrały inną drogę xD

TO wszystko jest winą tylko i wyłącznie rodziców. Jak tak wychowali, to taka będzie.

Sam mam taką koleżankę co od dziecka była traktowana jako "księżniczka" - i, no surprise, 30 lat później nadal tak się zachowuje. No ale skoro jej mąż na to pozwala (i w ogóle, że z nią jest), to czemu ma się zmienić?

zuchtomek

@Lopez_ Z tymi definicjami to zależy kogo spytasz ;)

a jak kolega wyżej zauważa to w bardzo dużej mierze kwestia wychowania wyniesionego z domu i otoczenia jakie później się wybiera.

Lopez_

@zuchtomek @Syster

Nie zwalajmy wszystkiego na wychowanie. W domu uczysz się czegoś, ale jesteś istotą społeczną i sporo uczysz się od rówieśników, z trendów i tak dalej. Czasami rodzice nie mają wpływu na to, co się dzieje z dziećmi. Poza tym, nie jesteś kopią swoich rodziców i czasami masz inne zdanie na jakiś temat lub inne zainteresowania. Pewne cechy charakteru dziedziczymy też od innych krewnych.

Najczęściej kobiety, u ktorych w domu nic nie brakowało właśnie kończą jak te księżniczki. Nie mówię, że zawsze, czy jest to wyznacznik, ale z moich obserwacji tak wynika. Podobnie z dzietnością - wychowane w dobrobycie kobiety wolą być bezdzietne, a te z mniej zamożnych rodzin marzą o dziecku i mężu.

Mnie w domu uczono chrześcijańskich wartości, jestem z konserwatywnej rodziny, dobrze wykształconej i "kulturalnej". Z ust rodziców nie słyszałem przekleństw i tak dalej.

Finalnie skończyłem studia, mam pracę i tak dalej, ale po drodze były różne głupoty - melanże za wczesnego małolata, jezdżenie na mecze, bójki, złe zachowanie w szkole i tak dalej. Przeszedłem to wszystko i zbudowałem bagaż doświadczń, ale jak dojrzałem to uznałem, że była w tym duża wartość i to samo chcę dać swojej rodzinie, o ile w ogóle kiedyś ją będę mieć...

zuchtomek

@Lopez_ Nie doceniasz siły jaką ma wychowanie w pierwszych latach życia - to wtedy tworzy się kręgosłup jakiś moralny, dopiero potem przychodzą znajomości szkolne. I nie chodzi tu o uczenie dziecka co jest dobre, a co złe - dziecko chłonie to z otoczenia, to jak się sami zachowujemy jest jego 'wychowywaniem'.

A różnice wyniesione z domu widać już na etapie przedszkola.

Syster

@Lopez_

W domu uczysz się czegoś, ale jesteś istotą społeczną i sporo uczysz się od rówieśników, z trendów i tak dalej. Czasami rodzice nie mają wpływu na to, co się dzieje z dziećmi. Poza tym, nie jesteś kopią swoich rodziców i czasami masz inne zdanie na jakiś temat lub inne zainteresowania.

...a rola rodziców jest kontrolować i wytłumaczyć pewne zachowania co jest dobre a co złe. Still, wina rodziców że olewają dziecko.

l100e

Bo to jest modne, a jedna na milion posiadając followersów na Instagramie, onlyfans.com, czy tiktoku zgarnia na tym dużo pieniędzy. Dodatkowo, duża część mezczyzn simpuje, pompując ich ego. Taka mieszanka tworzy miejsce dla próżności, gdzie większość kobiet ma zbyt wysokie oczekiwania w stosunku do mężczyzn.

Internet oraz wszelkorakie simpowanie, nadmierne chwalenie, nadmierna seksualizacja, powodują podwyższenie się ego. Wystarczy spojrzeć na profile kobiet na aplikacjach randkowych. Zazwyczaj zarywają one do kilku procent najatrakcyjniejszych mężczyzn pomijając średniaków. 90% opisów kobiet, mówi, że nie chce ons fwb itp. Dlaczego? Bo atrakcyjny mężczyzna może sobie pozwolić na ruchanie czegokolwiek, a taka dziewczyna uległa już nie jednemu takiemu.

Ta mieszanka wybuchowa to droga prosta do spadku demografii, próżności, a także cierpienia sporej ilości przeciętnych facetów, którzy nie będą mogli znaleźć sobie partnerki, właśnie przez wybujałe ego i przesadą ostrożność pt. "wszyscy faceci kłamią".

evilonep

@Lopez_ życie samo w sobie jest bez sensu, jak chłop se coś tworzy, buduje to jest to jego własny cel. Laska może mieć cel żeby se podróżować i robić zakupy. Jedno i drugie jest git jeżeli nie szkodzi innym, bo i tak nie ma to absolutnie żadnego nadrzędnego sensu, celu i znaczenia. Po co w ogóle się tym orać.

pacjent44

@Lopez_ coś tu nie tak z definicją "niezależny" Człowiek o takim statusie, nie ma żadnych "kotwic" również dzieci/rodziny. Może teraz będzie ci łatwiej zrozumieć świat. Dzieci nie należą do pierwszorzędnych/pierwotnych potrzeb. Natomiast bezpieczeństwo, pożywienie, seks - już tak.

osn_jallr

No nie wiem, chyba zależy kogo zapytasz, może w Twoich bańkach tak jest. Ostatnio moim celem jest przetrwać kolejny dzień i się nie za⁎⁎⁎ać, ale dla świętego spokoju się tym nie chwalę.

Zaloguj się aby komentować