Kumpel ostatnio spóźnił się na autobus i postanowił pójść do następnego przystanku. Bo co ma stać jak głupi i czekać na kolejny bus? Przechodził przez jakieś ugory, gdzie podbiegł do niego pies. Podobno do pasa mu siegal. Ujadał skurwiel jak wściekły, podbiegał i kłapał szczęką przy jego piętach. W końcu kumpel się obrócił i strzelił mu butem z półobrotu prosto w pysk. Kundel podobno zwiedził 360 stopni otoczenia zanim wlacial w krzaki i spieprzył z dzikim jękiem.
Kumpel dobrze zrobił.
Zasranców męczących zwierzęta powinno się kopać w jajca do utraty przytomności, ale to nie znaczy od razu, że każdy kop w tępy pysk jakiegoś zwierzaka to zły uczynek.
Tak tylko mówię.